Kraj

Na legalu

Demonstracja Obywateli RP 10 grudnia pod pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego w Warszawie była formalnie legalna, ale jej cel był nielegalny.

Gwiżdżąc i wznosząc wrogie okrzyki, przeszkadzali w modlitwie – perorował prezes Kaczyński z gniewnie rozwianymi włosami. Uważam, że to, co wyżej, można udowodnić na znacznie przejrzystszym przykładzie. PiS działa legalnie, ale cel jego działania jest nielegalny – zniszczyć Polskę. Na początek wysadzić w powietrze konstytucję, fundament prawny państwa, a jej strażników, wybitnych profesorów, zastąpić amebami bez kręgosłupów. Do tego kraj nie ma przecież dachu, czyli prezydenta. Ma za to rząd, którego najwyższą wartością jest dobre samopoczucie ministrów przechodzące w zachwyt. Nad samym sobą.

Na jednym z trzech miejsc na pudle umieściłbym Annę Zalewską od edukacji. Z grobową miną przyjęła wiadomość, że polscy uczniowie są w czołówce Europy i zapowiedziała, że to się musi zmienić. Litewski czy szwedzki minister z radością pogratulowałby dzieciom i nauczycielom. Urzędniczka pisowskiego rządu wywali miliard na reformę administracyjną szkół, przypominającą grzybobranie w lasach wyciętych w pień przez znanego ekologa ministra Szyszkę. Wszystko, oczywiście, legalnie. Podstawową lekturą z języka ojczystego wciąż będzie czytanka o budowie kanałów w XIX w. W kulminacyjnej scenie 14-letni Polak zabija tam ze sztucera jednego lwa oraz trzech Arabów, a ciemnoskóry niewolnik Kali przełamuje się religijnie i obiecuje szerzyć wiarę katolicką wśród rodaków. Powieść ma też inne walory poznawcze. Opisuje zjawisko fatamorgany – wielkie miasto na pustyni okazuje się ułudą. Można więc będzie uczniom tłumaczyć, że już wtedy, gdy toczy się akcja książki (1884 r.), powstawały zręby polityczno-gospodarczego programu PiS.

Drugie miejsce na pudle zarezerwowałem dla MSWiA.

Polityka 51.2016 (3090) z dnia 13.12.2016; Felietony; s. 103
Reklama