Nigdy u nas za wiele koszmarno-idiotycznych pomysłów, więc realizacji i tego nie można wykluczyć. Samego Wojciecha Jaruzelskiego, świętej pamięci, w najmniejszej to już mierze nie dotyczy, bo stanął już dawno przed innymi (o ile istnieją) sądami, przed którymi i nam przyszłoby się zameldować. Zresztą w podręcznikach występować będzie na wieki w rzeczywistej randze już choćby z tego powodu, że trudno będzie wytłumaczyć następnym pokoleniom, iż stan wojenny wprowadził prosty żołnierz. Jakaż jednak, pomimo to, chora satysfakcja dla rzeczy instygatorów!