Historia czasem wyprzedza tygodnik, który ma swoje nieprzekraczalne terminy zamknięcia, druku i dystrybucji. Nasz numer świąteczny wysyłaliśmy do drukarni w piątek, 16 grudnia, przed południem, kiedy ledwie zaczynał się dziennikarski protest przeciwko ograniczeniu przez marszałka Sejmu dostępu mediów do posłów i do samego gmachu parlamentu. „Dzień bez polityków” ogłoszony przez niemal wszystkie media, poza rządowymi, zapowiadał się jako ważny i spektakularny gest protestu, podjęty raczej bez wiary, że partia rządząca i jej prezes ugną się, wycofają, odstąpią od „cenzury w Sejmie”. Nagle jedno sejmowe spięcie roznieciło polityczny ogień.
Na kilka dni przed Bożym Narodzeniem 2016 r. mamy w Polsce potężny kryzys, a właściwie nieoczekiwaną nową odsłonę „konstytucyjnego zamachu stanu”, jak od niemal roku określamy to, w jaki sposób rządząca partia dewastuje demokratyczne instytucje, procedury, obyczaje.
Nie wiemy, czy ten obecny konflikt będzie wygasał do Świąt czy przybierał na sile, ale zdecydowaliśmy się wydać i dołożyć, przynajmniej do części nakładu już gotowego wydania POLITYKI, ten specjalny, niewielki dodatek. Nie mamy poczucia, żeby wydarzenia ostatnich dni w jakikolwiek sposób zdezaktualizowały jakikolwiek tekst w naszym świątecznym wydaniu, przeciwnie – wypadki tylko potwierdzają nasze cotygodniowe analizy i oceny. W tym sensie nie ścigamy się z historią; zresztą nie możemy Państwu zaoferować (przynajmniej na papierze, odsyłamy na naszą stronę internetową) tylu relacji, wypowiedzi, komentarzy, ile mogą nadające na żywo telewizje, portale informacyjne czy ukazujące się w tym tygodniu dzienniki.
Ten dodatek jest naszym symbolicznym gestem solidarności ze wszystkimi mediami, walczącymi o wolność słowa i swobodny dostęp do źródeł informacji; gestem solidarności z opozycją, która tym razem wspólnie i twardo stanęła w obronie polskiego parlamentaryzmu; z tysiącami demonstrantów, którzy mimo mrozów, weekendu, siłowych pogróżek władzy spontanicznie ruszyli pod Sejm, a potem demonstrowali pod budynkami władzy; wreszcie z tymi milionami Polaków, którzy z narastającym niepokojem i trwogą śledzą irracjonalne, aroganckie – wydaje się, że szalone – zachowania tej władzy.