Resort obrony chce dopisania do ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP jednego artykułu (78 a), który wymienia trzy przypadki, kiedy żołnierz – podoficer lub oficer – który nie jest już w służbie czynnej, może być pozbawiony stopnia. Są one tak ogólne, że dotyczą de facto każdego byłego wojskowego, o ile „popełnił czyn świadczący o utracie wymaganych wartości moralnych” lub „dokonał czynu uwłaczającego godności posiadanego stopnia wojskowego, podważając tym samym wierność dla RP”.
Ale w tych przypadkach przynajmniej trzeba jakiegoś uzasadnienia. Trzeci warunek daje szefowi MON właściwie wolną rękę, o ile żołnierz „na podstawie odrębnych przepisów został pozbawiony przywilejów emerytalno-rentowych”. Ten zapis należy traktować jako zapowiedź uchwalenia kolejnej ustawy dotyczących byłych żołnierzy, analogicznej do tzw. dezubekizacyjnej pozbawiającej przywilejów emerytalnych funkcjonariuszy formacji MSW, którzy rozpoczęli służbę przed 31 lipca 1990 r.
Brzmi on tak: „Żołnierz niebędący w czynnej służbie wojskowej może być pozbawiony stopnia oficerskiego lub podoficerskiego w przypadku służby na rzecz totalitarnego państwa w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 sierpnia 1990 r. w wojskowych instytucjach i formacjach – jednostkach organizacyjnych MON, jeżeli na podstawie odrębnych przepisów został pozbawiony przywilejów emerytalno-rentowych”. Dlaczego tę drugą datę, o miesiąc późniejszą niż w projekcie „dezubekizacyjnym”, wskazano jako graniczną, nie wiadomo. Czyżby dlatego, że 31 sierpnia 1990 r. została rozwiązana Wojskowa Służba Wewnętrzna, czyli wywiad i kontrwywiad ludowej armii? Faktem jest, że III RP formalnie istniała od 1 stycznia 1990 r., a od 4 września 1989 r. funkcjonował rząd Tadeusza Mazowieckiego.