Premier Beata Szydło podczas czwartkowego spotkania z dziennikarzami podsumowała mijający rok. Dużo miejsca poświęciła sukcesom wewnętrznym (m.in. organizacji Światowych Dni Młodzieży, 500+, bezpłatnym leki dla seniorów), ale też pochwaliła się sukcesami Polski na arenie międzynarodowej.
„To był rok niełatwy, nie tylko z punktu widzenia polskiej polityki, ale i tego, co dzieje się w Europie i na świecie. Kryzys imigracyjny – zdecydowana postawa polskiego rządu i Polski, przekonanie, że ten problem może być rozwiązany tam na miejscu, przez pomoc humanitarną, przynosi efekty” – stwierdziła pani premier. Dodała, że „dziś większość państw UE zaczyna prezentować ten punkt widzenia. Można powiedzieć – zbyt późno, ale i nareszcie”.
Cóż, o wymiernych efektach tej polityki trudno mówić, jeśli nie liczyć krytycznych tekstów w międzynarodowych mediach, które określały politykę rządu PiS m.in. jako „zatrzaskiwanie drzwi”.
Polska nie wywiązuje się z obietnic względem uchodźców
Wbrew pogodnym zapewnieniom pani premier w obliczu eskalacji konfliktu w Syrii Polska nie tylko nie zintensyfikowała pomocy, ale wycofała się z wcześniejszych obietnic. W ubiegłe wakacje kraje członkowskie UE zobowiązały się solidarnie odciążyć Włochy i Grecję i zapewnić humanitarne warunki 120 tys. uchodźcom, którzy przebywają w obozach przejściowych. Opracowano też program przesiedleń. W efekcie Polska zobowiązała się przyjąć w ciągu dwóch lat nieco ponad 6 tys. osób.
Tyle zamierzenia – ale Komisja Europejska opublikowała właśnie raport, z którego wynika, że pomoc dociera wolniej, niż planowano.