Powodem miał być fakt godzenia przez nich w uczucia religijne barmanki poprzez głoszenie wyższości religii żydowskiej nad katolicką, obrażanie Matki Boskiej i powątpiewanie w boskie pochodzenie Jezusa Chrystusa. Przysłuchująca się barmanka poradziła gościom, żeby o Żydach rozmawiali gdzie indziej, gdyż ona jako katoliczka nie życzy sobie tego słuchać. Ponieważ goście się do prośby nie zastosowali, w obronie barmanki stanęło kilku klientów, którzy wyprosili dyskutujących z lokalu, sugerując im udanie się do synagogi.
Incydent rozpalił dyskusję o tym, czy w lokalach gastronomicznych klienci powinni omawiać tematy, na które nie mają zgody zatrudnionego tam personelu? Wiele osób uważa, że skoro opinie wyrażane przez gości denerwowały barmankę jako Polkę i katoliczkę, nie mogła pozostać obojętna, zwłaszcza że goście ci przebywali w kawiarni już od 5 godzin, co dla barmanki mogło być irytujące i nie do przyjęcia. Jeden z internautów zauważył zresztą, że blogerka Gburrek posiada dziecko, a „jak ktoś jest matką, to nie siedzi z Żydami w knajpie przez 5 godzin”. W tej sytuacji wywołana troską o dobro dziecka oraz dobre imię Matki Boskiej interwencja barmanki wyglądała na całkowicie uzasadnioną. Zdaniem świadków na korzyść barmanki przemawia także to, że podczas interwencji była nastawiona kompromisowo, proponując gościom, żeby po prostu zmienili temat na taki, który nie wyprowadzałby jej z równowagi, na co niestety nie reagowali, prawdopodobnie dlatego, że byli nietrzeźwi.
Moim zdaniem gości trochę tłumaczy to, że jeden z nich podobno niedawno wrócił z Izraela i mógł nie wiedzieć, jak się w polskim lokalu zachować. Z tym że po pierwszej reakcji barmanki powinien się domyślić i wraz z pozostałą trójką albo zmienić lokal na inny, albo temat na taki, który nie denerwowałby barmanki.