Im bardziej PiS ma jednego szefa, tym bardziej opozycja żadnego.
Teraz wyraźniej widać, na czym polegała kpina Prezesa, gdy proponował, aby opozycja wybrała swojego lidera; prosty sygnał, że skończyła się epoka Tuska i „niestety, panowie, po waszej stronie nie ma już dla mnie przeciwnika”. Odkąd PiS doszło do władzy, szydzenie z opozycji stało się jedną z ulubionych rozrywek jego posłów i działaczy. A już miniony tydzień, za sprawą panów Petru i Kijowskiego, przyniósł wręcz himalaje uciechy. Pajace, błazny, geszefciarze, ciamajdan – to tylko nieliczne z określeń, jakimi publicyści i politycy PiS obdarzyli „panów od Madery i od faktury”.
Polityka
2.2017
(3093) z dnia 10.01.2017;
Komentarze;
s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Faktury z Madery"