Kraj

Lesman pornograf

Wiele szumu ostatnio czyni wokół siebie pan Bolesław Leśmian.

W związku z dyskusją wokół odmowy Senatu RP ustanowienia roku 2017 Rokiem Bolesława Leśmiana, co dziwnie jakoś oburzyło redakcję statecznej POLITYKI, oddaję dziś łamy niejakiemu BeBe z „Wiadomości Literackich”, z roku 1931. Bo warto czasem wsłuchać się w głos przeszłości. Nawet jeśli jest to głos anonimowy:

Wiele szumu ostatnio czyni wokół siebie pan Bolesław Leśmian (właśc. Lesman – czyżby wstydził się nazwiska swego?), rejent zamojski i poeta rosyjski, cudem odzyskany dla polszczyzny. Ile wart ten cud, niech każdy sam oceni. Atoli tym, którzy gotowi już poganiać naszego wieszczka do narodowego panteonu, dałbym babki na powstrzymanie. Boć on sam jeno babki i babki. Wszystko u niego w jednym się zbiega – w płciowym obcowaniu z coraz to nowymi damami, co też mu się w dodatku nieustająco ze śmiercią kojarzy. Ileż razy kochał, tyleż razy umarł – do takiej można by dojść konkluzji, czytając jego zdziwaczałe i egzaltowane wiersze. Czemu więc wciąż żyje i nas zadręcza?

Widocznie niewiasty nie zdołały pana Leśmiana wykończyć ze szczętem. Skoro więc musimy jeszcze się z nim pomęczyć, niech może zmiarkuje się ździebko i wychynie nieco poza ogródki pornografii, gdzie tak bawi niestrudzenie, mimo lat, i dokazuje z dziwnym zamiłowaniem do brania namolnością a siłą tego, czego nie dają mu po dobroci. Gdzież mu tam do Kochanowskiego („Daj, czegoć nie ubędzie, byś najwięcej dała…”). W Czarnolasie wieku złotego jeszcze prosili – w Zamościu wieku żelaza idzie to już bez takich ceregieli.

Żeby tylko swej chuci się trzymał. Nie, pan Lesman nie odmówi sobie nawet bluźnierstwa: „Bądź pochwalony i bądź rozpustny,/Uśmiechu wiernej mojej kochanki!

Polityka 4.2017 (3095) z dnia 24.01.2017; Felietony; s. 96
Reklama