Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Od „Bolka” do Lecha

Lech Wałęsa, szef Solidarności, 12 grudnia 1981 r. Lech Wałęsa, szef Solidarności, 12 grudnia 1981 r. Henri Bureau/Sygma

Ogłoszenie ekspertyzy grafologicznej dokumentów z teczki tajnego współpracownika „Bolka” wywołało polityczną i medialną burzę, choć w gruncie rzeczy nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. W zgiełku wypowiadanych przy tej okazji radykalnych sądów zaciera się prawdziwy obraz historii Lecha Wałęsy. Nie da się jej sprowadzić do prostackiej opowieści o agenturze.

Materiały komunistycznej Służby Bezpieczeństwa znalezione w lutym ubiegłego roku w domu generała Kiszczaka, a także znane już wcześniej pojedyncze dokumenty, wskazują, że Lech Wałęsa był na początku lat 70. informatorem SB. Zatrzymany przez tajną milicję jako jeden z przywódców strajku w Stoczni Gdańskiej w grudniu 1970 r. podjął współpracę z SB pod kryptonimem „Bolek”. Miał wówczas 27 lat.

Praca dla bezpieki początkowo miała charakter standardowy – donosy na kolegów ze stoczni, informacje o możliwych aktach niezadowolenia, regularne spotkania z oficerem prowadzącym i pobieranie wynagrodzenia. Wszelako dość szybko w doniesieniach „Bolka” na plan pierwszy wysuwają się skargi na złą organizację pracy w stoczni, na eksploatację pracowników, opisy niezadowolenia robotników z sytuacji w kraju i trudnych warunków życiowych. Nie brakowało też zarzutów pod adresem stoczniowej nomenklatury. Pisemne informacje „Bolka” zaczynają się upodobniać do krytycznych elaboratów, pisanych raczej z myślą o decydentach niż na potrzeby tajnej milicji. Toteż esbecy napominają go, aby nie wstawiał swoich komentarzy, jednak bez skutku. „Wszyscy prawie zdają sobie sprawę, że w telewizji czy prasie ogólnie ładnie się pisze, ale rzeczywistość jest inna” – pisze w 1972 r.

Polityka 6.2017 (3097) z dnia 07.02.2017; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Reklama