Kraj

Nowe podstawy programowe podpisane. Nauczyciel to teraz zawód dla ludzi o mocnych nerwach

Anna Zalewska, szefowa MEN Anna Zalewska, szefowa MEN P.Tracz / Kancelaria Prezesa RM
Od września według tych nowych podstaw, opisujących, co powinien umieć uczeń na kolejnych etapach nauki, mają się kształcić dzieci w klasach pierwszej, czwartej i siódmej podstawówki.

Szefowa MEN wspomniała, że niektóre uwagi na temat podstaw programowych z resortów, od stowarzyszeń i organizacji, zostały uwzględnione. Generalnie uznała jednak krytykę za bezzasadną, kwitując: „Autorzy tych opinii to często osoby odpowiedzialne za podstawę programową, którą zmieniono. Mają prawo się tak emocjonować”.

Krytycy podstaw wytykali jednak kwestie obiektywne – chaos, przeładowanie, luki i sprzeczności nowych wytycznych, poczynając od podstawy programowej do wychowania przedszkolnego. W trakcie tzw. prekonsultacji przez kilka tygodni pod koniec ubiegłego roku do MEN przyszło blisko 800 opinii do projektu podstaw, a w ramach konsultacji uwagi zgłosiło 13 resortów, 20 przedstawicieli samorządów i 43 partnerów społecznych.

Jeszcze miesiąc temu Komitet Nauk o Literaturze PAN w ostrym liście protestował przeciw lekceważeniu w pracach resortu edukacji opinii środowiska naukowego. „Uprzejmie prosimy o wyjaśnienie przyczyny zignorowania głosów środowisk naukowych odpowiedzialnych za kształcenie nauczycieli” – kończyli członkowie KNoL. Być może więc komentarz minister należy uznać za odpowiedź na tę prośbę.

Jak nauczyciele zrealizują plany Zalewskiej?

Wydawcy na przygotowanie podręczników zgodnych z nowymi podstawami mają czas do czerwca. Wkrótce mają też ruszyć szkolenia dla nauczycieli z tego, czego mają od września nauczać, a czego niekoniecznie. I to nauczycielom w świetle stających się ciałem zmian najbardziej należy współczuć (choć może to stopniowanie nie ma sensu, bo uczniom i rodzicom też nie ma czego zazdrościć).

Jednak po stronie nauczycieli właśnie kładzie się największa odpowiedzialność i możliwości, by ograniczyć możliwe złe skutki wprowadzanych zmian, zagrażającą ideologizację, zrównoważyć jedynie słuszny przekaz, kto jest zdrajcą, a kto bohaterem. Udawało się to mądrym pedagogom w czasach PRL, a w czasach współczesnych, trudnego do ograniczenia pluralizmu i dostępu do informacji, jest to – szczęśliwie – łatwiejsze.

Poważniejszym wyzwaniem może się okazać wyhamowanie przeróbki XXI-wiecznego dziecka na XIX-wieczną maszynkę do zakuwania niepowiązanych ze sobą faktów. Przekazanie, że czytanie naprawdę jest fascynujące, że historia to nie lista dat kolejnych bitw, lecz zbiór pasjonujących prawd o ludziach i świecie, że świat przyrody rządzi się swoją własną niedoścignioną mądrością.

A zabierać się za to wszystko trzeba przy wtórze gróźb kar za udział w czarnym proteście, przy wieściach o nalotach kuratorskich na szkoły za udział uczniów strajkach, analizach, dla kogo i na jak długo wystarczy pracy i obietnicach żenująco niskich podwyżek. Zawód nauczyciela, zawsze trudny, staje się właśnie zawodem dla osób o najmocniejszych nerwach.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną