Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Szkarłatne berety

Jak się zmieni Żandarmeria Wojskowa pod rządami Antoniego Macierewicza?

Ćwiczenia Żandarmerii Wojskowej w Centrum Szkolenia w Mińsku Mazowieckim Ćwiczenia Żandarmerii Wojskowej w Centrum Szkolenia w Mińsku Mazowieckim Przemysław Piątkowski / PAP
Żandarmeria Wojskowa ma chronić wojsko. A kto ochroni wojsko przed żandarmerią?
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i komendant główny ŻW Tomasz Połuch jeszcze jako pułkownik. Dziś ma już generała.Marcin Obara/PAP Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i komendant główny ŻW Tomasz Połuch jeszcze jako pułkownik. Dziś ma już generała.

Żandarmeria Wojskowa, choć umundurowana w szkarłatne berety, z założenia stara się nie rzucać w oczy. Po tym, jak kolumna wioząca ministra Macierewicza zderzyła się z pięcioma autami osobowymi, o ŻW zrobiło się jednak głośno. A przy okazji na światło dzienne zaczęły wychodzić historie, którymi żandarmi woleliby nie kłuć w oczy opinii publicznej. Zakup ponad 30 ekskluzywnych limuzyn, rozbuchana ochrona szefa resortu, rozdawanie limuzyn ludziom nowej władzy czy wreszcie załatwienie sobie specjalnych dodatków, jakie dotychczas przysługiwały jedynie żołnierzom z GROM. To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej, bo ŻW od lat chętnie widzi się w roli gwardii przybocznej ministra. A jak minister ma mentalność Dzierżyńskiego, to siłą rzeczy i jego gwardia tak ewoluuje.

Bartłomiej Grabski, obejmując urząd wiceministra obrony narodowej, plan dnia ułożył niestandardowo. We wtorek 17 listopada 2015 r. odwiedził najpierw szefa Żandarmerii Wojskowej, a dopiero później udał się do ministerstwa. Rozmowa z gen. Piotrem Nideckim nie była długa, co podwładni komendanta interpretowali raczej na jego niekorzyść. Słusznie, bo Nidecki 34 dni później przestał być komendantem ŻW. Wniosek z odwołaniem dostał w Wigilię punktualnie o godzinie 14. Komuś bardzo zależało, żeby generał nie miał udanych świąt. Ministerstwo nie ufało jeszcze własnym kadrom, więc wniosek był z szablonu, a nazwisko i stopień oficera wpisane długopisem. W grudniu 2015 r. takie wnioski były normą.

Minister lubi pływać

Normą nie były działania, do których wcześniej próbowano namówić Nideckiego. On sam na ten temat milczy, ale w ŻW hulało od plotek, że nowa władza chce starych metod. – Komendant ŻW ma ludzi i środki, żeby zrobić każde śledztwo. Albo też jakieś zamknąć. To on decyduje, komu będzie założony podsłuch, a komu nie.

Polityka 9.2017 (3100) z dnia 28.02.2017; Polityka; s. 21
Oryginalny tytuł tekstu: "Szkarłatne berety"
Reklama