Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych (w skrócie NDPŻW) to święto państwowe, ustanowione w 2011 r. Inicjatywę ustawodawczą podjął rok wcześniej prezydent Lech Kaczyński, a po jego tragicznej śmierci prace nad projektem kontynuował prezydent Bronisław Komorowski. Jako dzień czczenia pamięci Wyklętych wyznaczono 1 marca, bo tego dnia w 1951 r. w mokotowskim więzieniu przy ul. Rakowieckiej rozstrzelano 7 członków IV Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
Święta państwowe obchodzi się w wyznaczonym dniu. Dzień Konstytucji 3 maja święci się dokładnie 3 maja. Święto Niepodległości odzyskanej 11 listopada 1918 r. odbywa się właśnie 11 listopada. W tym roku NDPŻW przypadł dość niefortunnie w Środę Popielcową, rozpoczynającą bardzo ważny dla wszystkich katolików Wielki Post. Trudno wtedy brać udział w hucznych obchodach państwowego święta. Ale znaleziono wyjście z tego kłopotu. Otóż w gruncie rzeczy NDPŻW zaczął się w sobotę 25 lutego i będzie obchodzony aż do 10 kwietnia, kiedy odbędzie się uroczyste podsumowanie VI edycji ogólnopolskiego konkursu „Żołnierze Wyklęci – Bohaterowie Niezłomni”. To jedyne święto państwowe trwające półtora miesiąca.
Sześć tygodni uroczystych apeli, marszów, wieczorów wspomnieniowych, śpiewania pieśni patriotycznych, akademii ku czci, defilad, pokazów filmowych i testów wiedzy o Wyklętych, to już nie jest zwykłe państwowe święto, ale prawdziwy festiwal odbywający się w każdym województwie i każdym większym mieście. Tegoroczne obchody przybrały postać niespotykanej celebry. Jej organizatorzy nie mieli chyba świadomości, że takie upamiętnianie bez opamiętania może spowodować przekroczenie granicy, za którą najpoważniejsza nawet sprawa zmienia się w groteskę.