Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Pomidor

Idealny kandydat na premiera technicznego to Jacek Saryusz-Wolski. Łączy wieloletnie doświadczenie w Platformie z wyjątkowym uznaniem ze strony Prawa i Sprawiedliwości.

Jeśli chodzi o Europę dwóch prędkości, to – acz bez entuzjazmu – jestem „za”, a nawet „za plus”. Wolałbym Europę jednej prędkości, taką, w której rekolekcje odbywają się po lekcjach, a nie kosztem nauki, taką, w której pigułka „nazajutrz rano” jest od lat (jak w katolickiej kiedyś Hiszpanii) dostępna bez gonitwy za lekarzem po receptę, Polskę, w której obcy ludzie na ulicy posyłają sobie uśmiech lub wręcz mówią sobie dzień dobry, taką, w której prezydent jest autorytetem moralnym, jak Gauck czy Havel, taką, która rozwija alternatywne źródła energii zamiast dymu z komina, w której nie wycina się bezmyślnie drzew, minister ochrony środowiska nie chodzi z fuzją po lesie, a ministrowie, leżąc na ringu, nie udają, że knock out jest ich zwycięstwem.

Nie możemy żądać, żeby tamta Europa, ze wspólną walutą etc., na nas czekała. Nie możemy też dotrzymać jej kroku, więc musimy pilnować, żeby odjeżdżając, nie zamykała za sobą drzwi. Musimy zdawać sobie sprawę, że nie do końca jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Transformacja w Hiszpanii była dziełem przede wszystkim dwóch ludzi – prawicowego, frankistowskiego premiera Adolfo Suareza i legendarnego w pewnych kręgach przywódcy nielegalnej partii komunistycznej Santiago Carillo. Spotykali się potajemnie, zawarli porozumienie, premier zalegalizował komunistów, ci z kolei dotrzymali warunków umowy – i tyle. A u nas to, co najlepsze – umowę – przedstawia się jako najgorsze, czyli kompromis, to jest zdradę. A czymże jest Unia Europejska jak nie zmową, całą pajęczyną umów, z których każda jest kompromisem? W jaki sposób ludzie bezkompromisowi, Kaczyński czy Macierewicz, mają być współtwórcami kompromisów w Europie, jeśli u siebie w kraju stosują taktykę spalonej ziemi?

Polityka 12.2017 (3103) z dnia 21.03.2017; Felietony; s. 102
Reklama