Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Cała Polska czyta dorosłym

Do jakiego stopnia Polska Ludowa była państwem polskim, na ile można było się z nim identyfikować i uważać za swoje?

Na „Polskę Ludową” rzuciłem się wygłodzony i pożarłem ją jednym tchem. Spieszę uspokoić rejonowy komisariat policji historycznej: nie chodzi o Polskę Ludową jako o państwo (w którym przeżyłem zarówno gorzkie rozczarowania, jak i słodkie chwile), tylko o książkę pod tym tytułem. „Polska Ludowa” (wyd. Iskry). To koncert na cztery ręce w wykonaniu duetu Karol Modzelewski–Andrzej Werblan, pod dyskretną batutą Roberta Walenciaka. Dwóch historyków i polityków, niezwykle zaangażowanych w historię powojennej Polski, ale po przeciwnych stronach. Werblan – jeden z budowniczych systemu komunistycznego, członek najwyższych władz partyjnych oraz państwowych, dziś już człowiek w latach, ale o imponującej pamięci i żywotności intelektualnej. Modzelewski – wybitny historyk – mediewista i działacz opozycji (9 lat w więzieniach PRL!).

Jest to książka o Polsce mojego pokolenia. Prof. Modzelewskiego poznałem na Uniwersytecie Warszawskim w gorących dniach Października ’56, po czym nasze drogi się rozeszły, zaś prof. Werblana w trakcie pracy w POLITYCE, kiedy nie raz przyszło mu uczestniczyć w naszych targach z władzą. Modzelewski należał do nielicznych, którzy ratowali honor naszego pokolenia. Był wzorem, który mało kto miał odwagę naśladować, więc dla wielu z nas był wyrzutem sumienia. To postać formatu prezydenckiego. Z takiego prezydenta byłbym dumny.

„– Mam do pana profesora pytanie dość osobiste: czy pan był ideologicznie przekonany do systemu? Czy to był raczej chłodny wybór polityczny? – pyta K.M.

– Byłem do ustroju przekonany.

– Do ustroju – tak, ja rozumiem, ale…

– Nie byłem oczywiście przekonany do rewolucyjnych metod rządzenia” – zastrzega się A.

Polityka 20.2017 (3110) z dnia 16.05.2017; Felietony; s. 94
Reklama