Rekrutację prowadziła Kancelaria Sejmu we współpracy z IPN, który młodym dekomunizatorom służył merytoryczną pomocą i oceniał ich pracę. Po ogłoszeniu przez nią reguł tegorocznej rekrutacji pojawiły się głosy, że dobry edukacyjny projekt, jakim dotąd był SDiM, obecna władza wykorzysta nie do edukowania, a do indoktrynowania młodego pokolenia. Konkursowe zadanie nawiązywało wprost do przyjętej w 2016 r. ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Do września nazwy „odwołujące się do osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących represyjny, autorytarny i niesuwerenny system władzy w Polsce w latach 1944–1989” mają być usunięte. Ustawa zadanie to nałożyła na władze samorządowe. Nie ma w niej ani słowa o udziale w dekomunizacji niepełnoletnich uczniów.
W 2017 r. Kancelaria Sejmu do ubiegania się o mandaty posłów zaprosiła uczniów, którzy w dniu rozpoczęcia rekrutacji (27 lutego) mieli ukończone 13 lat, a 1 czerwca br., w dniu posiedzenia SDiM, nie będą mieć ukończonych 18 lat. W latach poprzednich kandydować mogli wszyscy uczniowie gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych niezależnie od ich wieku. Ta zmiana regulaminu spowodowała, że do rywalizacji stanęli uczniowie (13-latkowie) z ostatniej klasy podstawówki, uczniowie gimnazjów, w których nauka historii kończy się na 1918 r., oraz uczniowie z pierwszych i w części z drugich klas (urodzeni przed 1 czerwca) szkół ponadgimnazjalnych.
Zespoły dekomunizatorów
Prawo kandydowania odebrano uczniom z klas maturalnych i w dużej części z drugich klas tych szkół.