Bez żadnych opóźnień, przy doskonałej organizacji powitania i pięknej pogodzie Polskie Siły Powietrzne wzbogaciły się w środę o najnowszy samolot. Gulfstream G550, nazwany na cześć księcia Józefa Poniatowskiego, wylądował na lotnisku Chopina tuż przed 10.30 i został powitany tradycyjnym salutem wodnym lotniskowej straży pożarnej.
Już na płycie wojskowego portu lotniczego lśniący nowością samolot został skropiony jeszcze raz – wodą święconą – przez biskupa polowego Wojska Polskiego gen. bryg. Józefa Guzdka. Imię oficjalnie nadała mu sympatyzująca z PiS aktorka Halina Łabonarska, choć wizerunek księcia Poniatowskiego samolot otrzymał już w fabryce w USA.
Rekordowo szybki zakup
To był rekordowo szybki zakup, możliwy dzięki specjalnej dotacji dla MON z budżetu centralnego i – nie łudźmy się – świetnym kontaktom z producentem. To dzięki nim Polsce udało się pozyskać samolot w nieco ponad pół roku od podpisania umowy. Gdyby tylko taką skuteczność można było wykazać w innych zamówieniach! Ale determinacja rządu PiS była w dużej mierze sprawą emocji.
Ten rząd za punkt honoru postawił sobie wymianę powietrznej floty transportu specjalnego i podpisał aż dwie umowy – na samoloty „małe” i „średnie”, w sumie aż pięć maszyn. Oczywiście można pytać o szczegóły, kwestionować procedury i narzekać na ceny – ale nie sądzę, by można było w dobrej wierze kwestionować same intencje.
Kraj doświadczony wypadkami i katastrofami lotniczymi powinien wreszcie móc sobie pozwolić na podniesienie bezpieczeństwa, nawet jeśli flota pięciu nowych samolotów wydaje się inwestycją nieco na wyrost.