Stasiulek, a ty lornetki jakiejś u siebie nie masz czy czegoś w podobie? – zapytał sąsiad ze wsi obok. Trocki się nazywa, a na imię ma Siódemka, bo tam Trockich dziewiętnastu. – Mam – mówię – i w podobie, i lornetkę. A po co ci? – Zamówienie mi zrobił jeden ważny, ale to jest tajemnica terytorialna. Przez nasz mostek, kto przechodzi i przejeżdża, w tajnym kajeciku muszę zapisywać. Granica niedaleko, ten oficer powiedział, i rząd boisie, że Niemen w nocy każdy może krytą żabką przepłynąć. Ot i takie buty. Ale jakbyś wygadałsie, to Sodoma Gomora… Tyle że lunetka twoja, to ci wyznam. I na ucho mi wyszeptał: – Podobnego do Pana Jezusa najbardziej szukają. Zaśmiałem się: – Ty, Siódemka, wszystko pokręciłeś. Biskup w telewizji powiedział, że dziś Jezus ma twarz uchodźcy. A Trocki na to: – Stasiulek, jaka to różnica. Jak dwa jeże dróżką idą, to rozpoznasz, który jest który? Oba z twarzy tak podobne, że takie same. Wstał, lunetkę w chustkę do nosa zawinął i tyle go było. Pan Jezus krytą żabką w nocy przez Niemen do Polski? Święci anieli, co ta władza z nami robi.
Oczywiście wszystko, co powyżej napisałem, to apokryf. Prawda jest smutkiem dużo większego kalibru. Płk Sławomir Kocanowski, dowódca Podlaskiej Brygady OT (na razie pierwszej), uczciwie i bez owijania w bawełnę wyjaśnił, po co Antoniemu Macierewiczowi tzw. piąty rodzaj sił zbrojnych RP. Po to, by prowadzić rozpoznanie wśród najbliższych i sąsiadów, czyli szpiegować i donosić: „Będą wiedzieć, kto przybywa, co robi. To się dzieje tak samo naturalnie, jak każdy z nas obserwuje wprowadzającego się sąsiada: kto to, jaka rodzina, jaki samochód”. Środowisko, czyli – jak rozumiem – nasze małe społeczności, ma być żołnierzami WOT nasycone.