Zburzyli Mauzoleum Armii Czerwonej w Trzciance. Jeszcze jeden przykład obłędu polityki historycznej
Radni i wojewoda wielkopolski, który mauzoleum wykreślił z listy zabytków, twierdzą, że sprawdzili, i w Mauzoleum nikt nie jest pochowany, zaś sam symbol sowieckiej dominacji nad Polską po 1945 roku z mocy prawa nadaje się do demontażu. Cmentarze i groby zostawiamy, dbamy o nie, mówią przedstawiciele polskich władz, jednak totalitarna symbolika powinna przestać szpecić polskie place i ulice.
Polityka historyczna Polski a polityka historyczna Rosji
W Trzciance, a raczej wokół Trzcianki, po raz kolejny zderzyły się dwie wyjątkowo sprzeczne historyczne polityki, polska i rosyjska. Rosjanie nie zamierzają zrezygnować z tezy, że ocalili Europę, w tym Polskę, od nazizmu i mimo własnych trudności bratersko wspierali nasz powojenny rozwój, dlatego też będą protestować w każdym takim przypadku. Nie ma w ich narracji całych rozdziałów o przemocy, represjach, morderstwach i politycznych zdradach, o czym z kolei przypomina polska polityka historyczna.
Przez ostatni rok historyczna narracja Warszawy była skoncentrowana na zbrodni wołyńskiej, ale już w ostatnich miesiącach mamy wysyp prac historycznych o operacji NKWD z 1937 roku, skierowanej głównie przeciw Polakom. A jest przecież 17 września, powstanie warszawskie, jest tworzony nowy mit, mit żołnierzy wyklętych, i dojrzały już mit smoleński. W Smoleńsku odsłonięto właśnie na jednym ze skwerów popiersie Feliksa Dzierżyńskiego, w moskiewskich gazetach piszą o nowym projekcie mającym upamiętnić wybitnych rosyjskich przywódców, ma być ich cała aleja, a na niej obok siebie Lenin i Stalin.
We Lwowie profesorowie Politechniki rozważają, czy nie nadać jej imienia Stepana Bandery, byłego studenta.