Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Polacy na Madagaskar

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Rządzone autorytarnie, monopartyjne „katolickie państwo narodu polskiego” nie da się wmontować w unijną konstrukcję.

W TOK FM, omawiając doroczne orędzie szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera „O stanie Unii”, prowadzący audycję (nazwisko znane redakcji), ku uciesze słuchaczy, przejęzyczył się, nazywając przewodniczącego „Junckersem”. Junkers, jak wiadomo, to bombowiec z czasów drugiej wojny światowej, zwany też „sztukasem”, groźna i hałaśliwa niemiecka broń. Można sobie bez trudu wyobrazić, jak ten przypadkowy greps mógłby znakomicie wykorzystać Jan Pietrzak podczas występu na Festiwalu w Opolu, wplatając subtelnie Juncker(s)a w temat niemieckich reparacji wojennych albo w unijne naloty na Polskę. Tym razem jednak oficjalna propaganda jakby się zakrztusiła, bo przewodniczący Komisji nie zagrał przypisanej mu roli „polakożercy”. Poza paroma aluzjami, nie wymienił negatywnie rządu PiS, dość zdecydowanie odrzucił plan Macrona, czyli budowy nowej Unii wokół strefy euro, ba, zasugerował, chyba szczególnie miłą prezesowi, możliwość likwidacji urzędu pełnionego dziś przez Donalda Tuska. Zapewne ostatni raz przed wdrożeniem wobec polskiego rządu sankcyjnego art. 7 za łamanie praworządności PiS otrzymał szansę, aby wyjść z twarzą z absurdalnego konfliktu z Komisją. Juncker dał sygnał, że Unia wciąż czeka na powrót Polski.

Do opisu stanu Unii wymyślano różne metafory: był pacjent z kroplówką, rower (który musi jechać, by się nie przewrócić); teraz jest moda na porównania kolejowe. Zatem: kończy się paroletni postój unijnego pociągu na stacji, która mogła być wręcz końcem wspólnej drogi; hamujący podróż wagon brytyjski został odczepiony; niemiecka lokomotywa gospodarcza kipi pod parą; kto teraz nie wsiądzie, zostaje na peronie. Faktycznie, od ubiegłorocznego smętnego orędzia Junckera nastroje w Europie zmieniły się diametralnie.

Polityka 38.2017 (3128) z dnia 19.09.2017; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Polacy na Madagaskar"
Reklama