Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Tajemnica filozofów

Wszystko, co podlega zmianom, a więc właściwie cała rzeczywistość, ma taką naturę, że przechodzi od jednego stanu do innego.

Czy istnieje kamień filozoficzny – coś, co zmienia się we wszystko inne, a najchętniej w złoto prawdy? Otóż lapis philosophorum został nareszcie odkryty! Jest nim niepozorna – a jakże! – różnica. Nie waham się powiedzieć, że kto liznął teorii różnicy, ma już pojęcie o filozoficznej ezoteryce. Liźnijmy!

Twórcami współczesnej teorii różnicy są dwaj giganci filozofii XX w. – Jacques Derrida i Gilles Deleuze. Jej źródła biją wszelako w głębokiej starożytności. Już Anaksymander w VI w. p.n.e. zauważył, że absolutna podstawa rzeczywistości nie może być podobna do niczego, co należy do świata. W świecie wszystko jest ukształtowane – świat musi więc pochodzić od czegoś innego, „czegoś”, co nie jest żadnym „czymś”, bo nie jest ukształtowane. Coś absolutnie „pierwszego” jest „ani takie, ani inne” – jest nijakim bezkresem, apeironem. Jest żadne, tak jakby... wcale nie istniało. Inaczej mówiąc, różni się od bytu.

Dzięki temu już archaiczni teologowie wiedzieli, że absolut, Bóg nie posiada żadnych cech, że jest absolutnie inny, i w tym sensie jest nieskończony – nie ograniczają go żadne cechy. Cechy bowiem wzajemnie się wykluczają, wobec czego Bóg mający własności – np. taką, że jest doskonały albo nieskończony – byłby pozbawiony jakichś możliwości, a więc... byłby nie całkiem doskonały, nie całkiem nieskończony. Dlatego mówimy, że o Bogu nie można wprost orzekać żadnych własności, chyba że z zastrzeżeniem, iż jest on „inny niż”, czyli jakby wyższy albo wcześniejszy, „starszy” niż – na przykład – bycie doskonałym albo nieskończonym. Ba! Jest „starszy” niż bycie bytem.

Polityka 39.2017 (3129) z dnia 26.09.2017; Felietony; s. 96
Reklama