Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Che

Dzisiaj nazwisko Guevary nie budzi już takich emocji, ale koszulki z jego wizerunkiem wciąż spotyka się często na ulicach.

Pięćdziesiąta rocznica śmierci Ernestito Guevary, później zwanego Che, minęła 8 października. Śp. Jan Bijak, były redaktor naczelny POLITYKI, opowiadał swego czasu, jak podczas międzynarodowego zjazdu młodzieży w Hawanie zaproszony został, wraz z paroma innymi uczestnikami imprezy, na spotkanie z Che. W jakiś czas później, w Paryżu, wspomniał o tym współuczniom z Alliance Française. Od tej chwili mógł przebierać w najpiękniejszych dziewczynach, koledzy kłaniali mu się w pas i wybrano go od razu na starostę roku.

Dzisiaj nazwisko Guevary nie budzi już takich emocji, ale koszulki z jego wizerunkiem spotyka się często na ulicach, a młody Europejczyk z Zachodu może nie wiedzieć, co to za stworzenie Einstein, Szekspir, da Vinci czy Fellini; kim był Che, wie jednak nieomylnie, a przeważnie przypomni sobie jakąś anegdotę z jego życia. Wpływa na to wiele elementów, wśród których kwestie stricte ideologiczno-polityczne mają dzisiaj trzeciorzędne i zanikające znaczenie.

Jest więc legenda hipisowsko-romantyczna. Oto młodzieńcza wyprawa, z przyjacielem Alberto „El Pelao”, zdezelowanym (to bardzo istotne) motocyklem Norton na podbój Ameryki Południowej. Maszyna obładowana tak, iż, jak wspomina Alberto, „przypominała wyglądem jakieś straszliwe przedpotopowe zwierzę”, przejechała grzecznie prawie dwa tysiące kilometrów. Potem zaczęła się co chwila psuć, zmuszając przyjaciół do postojów naprawczych w najbardziej zapoznanych zakątkach kontynentu.

Osobiste obcowanie z nędzą i wykluczeniem społecznym kształtuje ostatecznie lewicowe poglądy Che. Do rodzinnej Argentyny wraca w 1953 r. już tylko po dyplom ukończenia studiów medycznych. Znów wędrówka i dorywcze prace w szpitalach dla ubogich. O porażce partyzancko-wyzwoleńczej walki Fidela Castro na Kubie dowiaduje się w Meksyku i tutaj też go spotyka 9 lipca 1955 r.

Polityka 42.2017 (3132) z dnia 17.10.2017; Felietony; s. 96
Reklama