Ewa Siedlecka
24 października 2017
Samospalenie pod Pałacem Kultury: dramatyczny akt bezradności
Ciało jako narzędzie protestu
Kiedy nie ma mechanizmów państwa prawa – można uznać, że pozostaje własne ciało.
Protestacyjne samospalenie mężczyzny w piątek pod Pałacem Kultury okazało się kłopotem dla wszystkich. PiS boi się, że opinia publiczna zrobi z niego drugiego Ryszarda Siwca (samospalenie na Stadionie Dziesięciolecia podczas państwowych dożynek w 1968 r.). Wtedy władze PRL zrobiły wszystko, by sprawę wyciszyć i ukryć przed opinią publiczną. Z kolei „antypis” boi się oskarżenia, że to skutek tego, jak „opozycja totalna” pierze ludziom mózgi. Wszyscy zaś boją się, że nagłaśnianie tego gestu zachęci naśladowców.
Protestacyjne samospalenie mężczyzny w piątek pod Pałacem Kultury okazało się kłopotem dla wszystkich. PiS boi się, że opinia publiczna zrobi z niego drugiego Ryszarda Siwca (samospalenie na Stadionie Dziesięciolecia podczas państwowych dożynek w 1968 r.). Wtedy władze PRL zrobiły wszystko, by sprawę wyciszyć i ukryć przed opinią publiczną. Z kolei „antypis” boi się oskarżenia, że to skutek tego, jak „opozycja totalna” pierze ludziom mózgi. Wszyscy zaś boją się, że nagłaśnianie tego gestu zachęci naśladowców. Ale stało się. I nie sposób nie zauważyć, że był to zaplanowany, świadomy, najdramatyczniejszy z możliwych, protest polityczny w obronie demokratycznego państwa prawa, które jest naprawdę poważnie zagrożone. Pomijanie tego jest okazywaniem braku szacunku dla tego człowieka. Dlaczego aż tak drastyczna forma? Z manifestu, jaki zostawił (wiemy, że na imię ma Piotr, ma 54 lata i nie udzielał się politycznie), wynika, że z poczucia całkowitej bezradności. Kiedy nie ma mechanizmów państwa prawa – można uznać, że pozostaje własne ciało. Pierwszymi, którzy własnych ciał zaczęli używać do protestu, są Obywatele RP. Tymi ciałami blokują przemarsze neonazistów, łamią zakaz protestów przeciw miesięcznicowym marszom smoleńskim, „wdzierają się” (tak nazywa to władza) na teren Sejmu, naruszając „mir domowy” marszałka Kuchcińskiego, który zamknął Sejm przed „suwerenem”. Ryzykują wolność i nietykalność cielesną, stosując obywatelski sprzeciw polegający na łamaniu prawa, które uznają za bezprawne. I stają jako oskarżeni przed sądami, mając nadzieję, że sędziowie przyznają, że prawa, przeciwko którym protestują, łamią konstytucję. Trwa strajk głodowy lekarzy rezydentów. Też używają własnych ciał, by wywalczyć zwiększenie nakładów na służbę zdrowia i na własne pensje, których wysokość powoduje, że muszą dorabiać kosztem pacjentów lub emigrować z Polski. Pod ich adresem – jak w przypadku samospalenia pod Pałacem Kultury
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.