Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Ogień niszczy, ale też oświetla

Agnieszka Holland o dramacie samospaleń

Miejsce samospalenia pod Pałacem Kultury Miejsce samospalenia pod Pałacem Kultury Stanisław Kusiak / EAST NEWS
Trudno mi zrozumieć, jakim prawem znana publicystka „Wyborczej” i inni liberalni specjaliści od wszystkiego, wspólnie z policją i państwową propagandą nawołują do przemilczania czynu tego Człowieka i twierdzą, że nie był to czyn polityczny.
Kadr z filmu „Gorejący krzew” Agnieszki Hollandmateriały prasowe Kadr z filmu „Gorejący krzew” Agnieszki Holland

Artykuł ukazał się na portalu OKO.press.

***

Jan Palach – o którego samospaleniu nakręciłam film „Gorejący krzew” – nie poświęcił swego życia w proteście przeciwko sowieckiej inwazji, jak to się często mylnie podaje.

Palach, podobnie jak Ryszard Siwiec doskonale wiedział, że nie warto się poświęcać „przeciwko”, że jego czyn nie zrobi żadnego wrażenia na Sowietach i że nie wycofają oni wojsk z Czechosłowacji. Chodziło mu o uświadomienie swym współobywatelom, że to, co się dzieje, jest na tyle groźne, poważne i poniżające, że warto poświęcić życie w obronie wartości, w które on – i ogromna część Czechów i Słowaków – wierzyła, a które są śmiertelnie zagrożone.

Palach, młodziutki student historii, był realistą. Nie zwracał się do władz, on chciał, by jego czyn poruszył społeczeństwo. Dlatego zasugerował w liście, że jest pierwszą na liście „Pochodnią”, a jeśli jego postulaty nie zostaną spełnione, za nim pójdą inni. Zagrożenie, że zapłoną kolejne „pochodnie”, wywołało prawdziwą panikę i ofiary Palacha nie dało się przemilczeć.

Palach domagał się zawieszenia cenzury i likwidacji propagandowej gadzinówki w czechosłowackiej telewizji. Wydawało mu się widocznie, że te postulaty są na tyle minimalistyczne, że przestraszone władze spełnią je, tym samym przywracając obywatelom poczucie sprawczości i nadzieję.

Reakcja społeczna na czyn Palacha była ogromna, jego pogrzeb zamienił się w wielką narodową manifestację. Ale postulaty nie zostały spełnione i kiedy miesiąc później – protestując przeciwko temu – spalił się kolejny młody człowiek – Jan Zajic, media totalnie to zignorowały. Ukazał się tylko jeden reportaż w zlikwidowanych wkrótce potem „Literarnych Listach”, autorstwa mojej przyjaciółki, pisarki Edy Kriseovej.

Polityka 43.2017 (3133) z dnia 24.10.2017; Reakcje; s. 86
Oryginalny tytuł tekstu: "Ogień niszczy, ale też oświetla"
Reklama