red.
21 listopada 2017
Polityka i obyczaje
Z ostatniej strony
O sukcesach polityki zagranicznej pisze w „Rzeczpospolitej” prof. Roman Kuźniar: „Neoendeckie instynkty obozu rządzącego sprowadziły chłód do relacji z Ukrainą, pomimo incydentalnych spotkań na pokaz. Ale też Warszawa pozbawiona znaczenia i wpływów w Europie Zachodniej nie ma już dawnej wartości dla Kijowa, o czym nad Dniestrem mówi się całkiem otwarcie. Pozostał Łukaszenka, do którego PiS zaczął smalić cholewki, ale jak wiadomo, od białoruskiego Baćki w każdej chwili można dostać czarną polewkę”.
O sukcesach polityki zagranicznej pisze w „Rzeczpospolitej” prof. Roman Kuźniar: „Neoendeckie instynkty obozu rządzącego sprowadziły chłód do relacji z Ukrainą, pomimo incydentalnych spotkań na pokaz. Ale też Warszawa pozbawiona znaczenia i wpływów w Europie Zachodniej nie ma już dawnej wartości dla Kijowa, o czym nad Dniestrem mówi się całkiem otwarcie. Pozostał Łukaszenka, do którego PiS zaczął smalić cholewki, ale jak wiadomo, od białoruskiego Baćki w każdej chwili można dostać czarną polewkę”. Krócej wyraził to Donald Tusk w tweecie: „Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media – strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie”. Jerzy Targalski też niezadowolony („Gazeta Polska”): „Ostatnia wizyta ministra Waszczykowskiego na Ukrainie była wielką demonstracją przeciwko Ukraińcom. Jej celem było pokazanie: »Ja, minister Waszczykowski, jestem obrońcą Polaków uciśnionych przez Ukrainę«, więc nie odbierajcie mi stołka ministra. Tymczasem jego wiedza na temat Ukrainy jest zerowa, a sam wyjazd był katastrofą dyplomatyczną, chyba że naszym celem jest awantura”. Krzysztof Varga w „Dużym Formacie” podpowiada politykom wnioski z serialu „Łowcy umysłów”: „gdy rośnie polityczne napięcie, gdy niepewność ludzi co do przyszłości sięga granic, kiedy władza staje się opresyjna, kiedy ci, którzy powinni nas chronić, zajmują się straszeniem nas, gdy wśród obywateli piętrzą się uprzedzenia i nienawiść – poziom przestępczości strzela w górę, osobliwie brutalnych zbrodni, a maniacy i psychopaci wychodzą na żer, by czynić swoje szatańskie obrzędy”. Wstrząsający opis swojej pracy przedstawia w „Sieciach Prawdy” minister Patryk Jaki: „Niestety praca ministra to 16 godzin na dobę, często przez siedem dni w tygodniu. Brakuje mi czasu na odpoczynek czy spotkania ze znajomymi. Każdy dzień to walka o to, aby jak najwięcej spraw załatwić, jak najwięcej decyzji podjąć. Gdy nie mam siły, często siadam na fotelu, zamykam oczy na 15 minut i myślami wracam na moje boisko pod blokiem, kiedy nie było żadnej presji, nikt ode mnie niczego nie chciał”. We „Wprost” Rafał Trzaskowski, kandydat na prezydenta Warszawy, zapewnia: „Jestem dziś chyba ostatnią osobą w PO, która chciałaby konserwować przeszłość. Przecież jeśli nawet jako PO wygramy wybory samorządowe, ale potem nie pokażemy nowej jakości i okażemy się wyłącznie bardziej cywilizowaną wersją PiS, to po roku nas nie będzie. Nie wygramy wyborów parlamentarnych, nie odsuniemy PiS od władzy. Nie mam wątpliwości, że PO musi się zmienić. Nie ma powrotu do tego, co było dwa lata temu!”. Z cyklu, co mówią ci, którzy nie podają nazwisk, czyli Michał Krzymowski („Newsweek”) relacjonuje: „Spin doktor Platformy, pracował przy licznych kampaniach: – Jeśli w Warszawie nie dojdzie do porozumienia i opozycja wystawi trzech-czterech kandydatów, to głosy się rozbiją i Patryk Jaki wygra pierwszą turę. A to będzie oznaczać przekroczenie psychologicznej bariery i uruchomienie nowej dynamiki politycznej, którą zwieńczy zwycięstwo PiS w Warszawie”. Dyrektor TVP2 Marcin Wolski pisał swój felieton przed 11 listopada, więc rozminął się w „Do Rzeczy” z rzeczywistością jeszcze bardziej niż zwykle: „Święta narodowe mówią sporo o mentalności narodów, które je obchodzą. Jedne łączą, inne dzielą (…)”. Po kilku przykładach (Anglia, Francja, Rosja) czytamy konkluzję: „Na tym tle polski Dzień Niepodległości jest świętem modelowo kompromisowym”. Zaiste, widzieliśmy to na ulicach Warszawy. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” już po 11 listopada poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski przekonuje: „Polski nacjonalizm nigdy nie był rasistowski. (…) Polskich narodow
Pełną treść tego i wszystkich innych artykułów z POLITYKI oraz wydań specjalnych otrzymasz wykupując dostęp do Polityki Cyfrowej.