O sukcesach polityki zagranicznej pisze w „Rzeczpospolitej” prof. Roman Kuźniar: „Neoendeckie instynkty obozu rządzącego sprowadziły chłód do relacji z Ukrainą, pomimo incydentalnych spotkań na pokaz. Ale też Warszawa pozbawiona znaczenia i wpływów w Europie Zachodniej nie ma już dawnej wartości dla Kijowa, o czym nad Dniestrem mówi się całkiem otwarcie. Pozostał Łukaszenka, do którego PiS zaczął smalić cholewki, ale jak wiadomo, od białoruskiego Baćki w każdej chwili można dostać czarną polewkę”.
Krócej wyraził to Donald Tusk w tweecie: „Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media – strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie”.
Jerzy Targalski też niezadowolony („Gazeta Polska”): „Ostatnia wizyta ministra Waszczykowskiego na Ukrainie była wielką demonstracją przeciwko Ukraińcom. Jej celem było pokazanie: »Ja, minister Waszczykowski, jestem obrońcą Polaków uciśnionych przez Ukrainę«, więc nie odbierajcie mi stołka ministra. Tymczasem jego wiedza na temat Ukrainy jest zerowa, a sam wyjazd był katastrofą dyplomatyczną, chyba że naszym celem jest awantura”.
Krzysztof Varga w „Dużym Formacie” podpowiada politykom wnioski z serialu „Łowcy umysłów”: „gdy rośnie polityczne napięcie, gdy niepewność ludzi co do przyszłości sięga granic, kiedy władza staje się opresyjna, kiedy ci, którzy powinni nas chronić, zajmują się straszeniem nas, gdy wśród obywateli piętrzą się uprzedzenia i nienawiść – poziom przestępczości strzela w górę, osobliwie brutalnych zbrodni, a maniacy i psychopaci wychodzą na żer, by czynić swoje szatańskie obrzędy”.