Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

A gdyby? Przypadkowa ­historia III RP

Alternatywna historia III Rzeczpospolitej

Polska historia współczesna, ta trwająca od 1989 r., miała wiele momentów, kiedy dzieje mogły potoczyć się różnie, dać inne efekty niż te, które znamy i których doświadczyliśmy. Polska historia współczesna, ta trwająca od 1989 r., miała wiele momentów, kiedy dzieje mogły potoczyć się różnie, dać inne efekty niż te, które znamy i których doświadczyliśmy. Igor Morski / Polityka
Jeśli Napoleon nie miałby kataru pod Waterloo, to czy historia Europy potoczyłaby się inaczej? A gdyby Adrian Zandberg miał katar i nie przyszedł na debatę przed wyborami 2015 r., to czy PiS zdobyłby władzę?
Adrian Zandberg po wyborach do Sejmu w 2015 r.Michał Radwański/Polityka Adrian Zandberg po wyborach do Sejmu w 2015 r.

Dominuje pogląd, że o biegu historii decydują obiektywne siły, duch czasów. Ale zawsze fascynowały sytuacje graniczne, gdy zdawało się, że historia stanęła na czubku szpilki i byle podmuch mógł zadecydować, w którą stronę się przechyli i poleci. Bo często dopiero po latach twierdzi się, że coś było nieuchronne, że oto nadpłynęła fala, która wszystkich poniosła. A może wcale nie? Może przekonanie, że coś musiało albo musi się stać, jest często złudzeniem, nadmiernym fatalizmem, który powoduje, że – także dzisiaj – postrzega się przyszłość jako przesądzoną, chociaż ona taka nie jest?

W wielu przypadkach waga tak zwanych procesów społecznych jest chyba przeceniana. Tworzy się dalekosiężne scenariusze, wskazuje na nieubłagane linie trendów. I prorokuje: oni muszą stracić władzę, albo – oni muszą wygrać, ta władza jest na dekady, trzeba czekać, aż bieg rzeki zawróci. A czasami jedno zdarzenie wywraca sytuację, a wszystkie dogłębne analizy lądują w koszu. Dzisiaj w Polsce dla jednych to przestroga, dla innych – nadzieja.

Polska historia współczesna, ta trwająca od 1989 r., miała wiele momentów, kiedy dzieje mogły potoczyć się różnie, dać inne efekty niż te, które znamy i których doświadczyliśmy. Może ten alternatywny wymiar nie ma wielkiego ciężaru historycznego, ale gdy się zagłębimy w warianty, które się tu pojawiają, często rysują one perspektywy poruszające wyobraźnię. Przyjrzyjmy się zatem kilku takim zdarzeniom, punktom zwrotnym i ich alternatywom.

Wybór przez Zgromadzenie Narodowe Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta przewagą jednego głosu

19 lipca 1989 r.

O tym wyborze zadecydowali parlamentarzyści wywodzący się z Solidarności, głosując bądź wstrzymując się od głosu. Było o włos. O pełnej kontroli nad tą procedurą nie mogło być mowy, chociaż potem niektórzy tak twierdzili – że chodziło o to, aby Jaruzelskiego wybrać, ale żeby miał najmniejszą legitymację z możliwych.

Polityka 51/52.2017 (3141) z dnia 17.12.2017; Polityka; s. 31
Oryginalny tytuł tekstu: "A gdyby? Przypadkowa ­historia III RP"
Reklama