W przemówieniu podsumowującym dwulecie prac swojego resortu Piotr Gliński z dumą zaznaczył, że nakłady na kulturę wzrosły do 1 proc., a jemu samemu udało się „dokonać pewnego rodzaju rewolucji”. Trudno się nie zgodzić. I tak rewolucja na froncie filmowym pozbawiła stanowiska dotychczasową prezes Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Magdalenę Srokę, a jej miejsce zajął szerzej nieznany Radosław Śmigulski, dawniej członek zarządu Totalizatora Sportowego, w dodatku politycznie zaangażowany. Protesty filmowców, apele o oddanie instytutu środowisku – choć ostatecznie zdały się na nic – w Polsce dawno się nie zdarzały. Na froncie muzealnym kolejne odcinki sporu o kształt ekspozycji Muzeum II Wojny Światowej, zwieńczone wizytą CBA w domu prof. Pawła Machcewicza, byłego dyrektora podejrzewanego o rzekome działanie na szkodę placówki.
Na froncie teatralnym ciąg dalszy batalii o model administrowania Teatrem Polskim we Wrocławiu, a właściwie o osobę – znów – dyrektora. Co prawda zarząd woj. dolnośląskiego odwołał Cezarego Morawskiego, stwierdzając, że nie dotrzymuje warunków umowy (naraża na szwank reputację teatru, zadłuża go i wystawia słabe spektakle). Wojewoda uchylił jednak tę decyzję, do czego zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego miał prawo. Sprawa jest w toku, a scena pustoszeje – z teatru odeszło (lub zostało zwolnionych) już kilkunastu aktorów. Mijający rok to także kolejne odsłony afery określanej jako „Klątwagate”. Oliver Frljić, chorwacki reżyser „Klątwy”, był w tym roku kuratorem Malta Festival w Poznaniu, w związku z czym Piotr Gliński cofnął dotację całemu przedsięwzięciu (300 tys. zł). Ten sam los podzielił wrocławski festiwal Dialog, który umieścił „Klątwę” w tegorocznym programie (resort nie dał 500 tys.