Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Kartka od szóstego

Z szóstki aktorów kabaretu Owca zostałem tylko ja. Dlatego potomnym mówię, jak było.

Afisz był chytrze wymyślony. Miał wymiary 10x15 cm, więc prawie każdy podchodził do słupów ogłoszeniowych, by wśród wielkich plakatów przeczytać: „Uwaga inteligenci! Powstał nowy kabaret. Nazywa się Owca. Sam program marny, ale bardzo drogie bilety. Nie wypada tego nie zobaczyć”. 24 kwietnia 1966 r. daliśmy premierę pt. „Dla mnie bomba”. W szatni redakcji „Szpilek” przy pl. Trzech Krzyży, gdzie graliśmy, był nadkomplet widzów – 100 siedzących i 11 stojących. Gomułka miał wtedy już tylko cztery lata mlaskania z trybun, że partia i rząd wprowadzają dla ożywienia gospodarki „system bodźców i zachęt materialnego zainteresowania”. G... to pomogło i Gomułce, i gospodarce. Czarny Marzec ’68, dziś proponowany w wersji PiS, tragiczny Grudzień ’70 i wreszcie 10 lat rządów Gierka doprowadziły Polskę do ruiny.

Ale wrócę do Owcy. Jej pomysłodawcą i głównym autorem był Jerzy Dobrowolski, mój nauczyciel, a przede wszystkim przyjaciel. Facet niezwykle wrażliwy, który ukrywał tę „słabość” pod płaszczem szyderstwa, fechtując szpadą cynizmu. Poczuciem humoru przerastał innych o głowę, a celnością o dwie. Wchodząc kiedyś na kolegium redakcyjne czy wywiadówkę córki, przywitał zebranych słowami: „Dzień dobry państwu. Tej wiosny, wcześniej niż zwykle, zazieleniła się kiełbasa”.

Aktorzy Owcy mieli do niego zaufanie, ale gdy im pierwszy raz przeczytał tekst, zachwytu nie było. Dopiero na dalszych próbach odkryli, ośmielę się to nazwać, rewolucyjność Dobrowolskiego. Tę gigantyczną kpinę z codzienności przypieczętowanej socjalistycznym ustrojem. Nadętej, bezczelnej i wypieszczonej przez partyjnych nieuków.

Wykonawców była szóstka. Poza Jurkiem i mną – Józef Nowak, Wojciech Pokora, Andrzej Stockinger, Jerzy Turek.

Polityka 6.2018 (3147) z dnia 06.02.2018; Felietony; s. 95
Reklama