O tym, jaką rolę w najnowszej historii Polski odegrali dotychczasowi prezydenci, o ważkości ich urzędu, stylu sprawowania władzy oraz o perspektywach na kolejne wybory – i parlamentarne, i prezydenckie – rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu w siedzibie naszej redakcji z prezydentami: Aleksandrem Kwaśniewskim i Bronisławem Komorowskim. Sposobnością do tego było spotkanie z okazji wydania książki prof. Tomasza Nałęcza „Strażnicy Rzeczypospolitej. Prezydenci Polski w latach 1989–2017” (Biblioteka POLITYKI), prowadzone przez Jerzego Baczyńskiego.
Książka nie jest bynajmniej monografią historyczną – ma mocny rys politologiczny z racji zainteresowań i doświadczeń zawodowych autora. Tomasz Nałęcz, który dziś prezydentów ze swadą opisuje, jeszcze kilka lat temu sam miał ambicje prezydenckie – pod koniec 2009 r. deklarował ubieganie się o urząd z ramienia PD i SDPL, pół roku później przekazał swoje poparcie kandydatowi PO. Po wyborach Bronisław Komorowski zaprosił go do współpracy – prof. Nałęcz został prezydenckim doradcą do spraw historii i dziedzictwa narodowego. W Kancelarii Prezydenta RP pozostał do końca kadencji. Dziś korzysta z tych doświadczeń – jak również z wcześniejszych, kiedy był posłem i wicemarszałkiem Sejmu, czyli bezpośrednio uczestniczył w wielu opisywanych wydarzeniach, miał możliwość zobaczenia „od środka”, jak wygląda sprawowanie urzędu głowy państwa, z jakimi wiąże się wyzwaniami, ale i obciążeniami. O tym także dyskutowaliśmy w naszej redakcji.
Autor „Strażników Rzeczypospolitej” podkreślał, że „wybór prezydenta jest zawsze miksem osobowości kandydata i zasług środowiska politycznego, które go wspiera”. Zarazem to właśnie „uporanie się z presją własnego środowiska jest największym kłopotem tego urzędu”.