Sytuacja z mundurami w polskiej armii jest już tragikomiczna. Najpewniejszym źródłem ich pozyskiwania stało się ostatnio Allegro. – Spotykam się z żołnierzami, którzy żalą się, że w jednostkach są takie braki, że mundury kupują na portalach internetowych. To wiceminister Maciej Grabski storpedował zakupy jeszcze w 2015 r. Dziś wojsko ponosi tego konsekwencje – mówi gen. Mirosław Różański, były dowódca generalny.
Od lat armia zamawiała około 200 tys. kompletów mundurów polowych rocznie. Po anulowaniu przetargów przez MON wojsko zaczęło konsumować rezerwy. Ostatnie komplety z poprzednich zamówień do magazynów trafiły w 2016 r. Już wtedy brakowało jednak prawie 50 tys. mundurów. W 2017 r. według danych Inspektoratu Wsparcia żadnych dostaw już nie było. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Z jesiennych ćwiczeń Dragon 2017 wyciekły zdjęcia żołnierzy ubranych w mundury we wszelkich możliwych wzorach i krojach, jakie przez ostatnie lata nosiło polskie wojsko. Niektórzy ćwiczyli we własnych dresach. Resort najpierw zdementował informacje o brakach w umundurowaniu. Kilka dni później minister Macierewicz ogłosił, że do końca grudnia 2017 r. do armii trafi 100 tys. nowych mundurów polowych. Wojskowi nie doczekali się ich do dziś.
Dopiero w styczniu tego roku, już po odejściu ministra Macierewicza, udało się zamówić nowe mundury. Ku zaskoczeniu producentów postępowanie przeprowadzono z wolnej ręki. A umowę podpisano z firmą, której doświadczenie w szyciu mundurów polowych sprowadzało się do 200 kompletów wykonanych w ramach partii próbnej. Komendant 2. Regionalnej Bazy Logistycznej tłumaczy, że kontrakt podpisał, bo wymagał tego istotny interes państwa. A powierzenie produkcji państwowej firmie wchodzącej w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej pozwoli „ustanowić oraz utrzymać krajowy potencjał przemysłu obronnego w oparciu o P.