Parlament Europejski wynikiem głosowania 5 lipca ten koniec świata zawiesił. Komisja Prawna JURI europarlamentu nie otrzymała mandatu negocjacyjnego umożliwiającego dalszą pracę nad przedstawioną przez Komisję propozycją. Za mandatem głosowało 279 posłów, przeciwko – 318. Co znamienne, głosowanie połączyło ponad podziałami polskich europosłów, z których żaden nie poparł dyrektywy. Podobnie solidarnie głosowali jeszcze tylko Szwedzi, z kolei większość deputowanych francuskich i niemieckich broniła projektu.
Prace nad nową dyrektywą trwają od 2016 r. Ma ona dostosować ochronę praw autorskich w Europie do rozwoju jednolitego cyfrowego rynku i, szerzej, do współczesnej rzeczywistości. Obowiązująca w tej chwili dyrektywa „w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym” powstała w 2001 r. Google miał wówczas dopiero trzy lata, serwisy Facebook i YouTube jeszcze nie istniały, Apple szykował się do wyjścia z roli pogrążonego w kryzysie producenta komputerów, a Amazon był tylko wielką księgarnią internetową. Dziś te cztery korporacje znane pod akronimem GAFA mają łączną kapitalizację giełdową przekraczającą 3 bln dol. (dochód narodowy Niemiec to 3,5 bln dol.) i rządzą globalnym rynkiem dystrybucji cyfrowych dóbr i treści. W nieco dalszej konstelacji rozbłyskują nowe gwiazdy, np. Netflix szturmem zdobywający rynek produkcji i dystrybucji filmu w internecie.
Dla pokolenia dorastającego wraz z GAFA Facebook jest synonimem internetu, podobnie jak Google synonimem wyszukiwarki. To właśnie te platformy są najważniejszymi bramkami do świata cyfrowych treści produkowanych zarówno przez internautów amatorów, jak i profesjonalnych twórców oraz producentów. Nagrodą za tę dominującą pozycję jest rosnący udział we wpływach z reklamy.