Kraj

Chorwacja Brazylią Europy

Francja piłkarskim mistrzem świata

Mistrzostwo świata dla Francji to dowód, że na wielkich turniejach spryt popłaca.

Francja została mistrzem świata, grając na zimno, korzystając ze swego ofensywnego bogactwa tylko w stanie najwyższej konieczności. Thibaut Courtois, bramkarz Belgów, których Francuzi pokonali w półfinale minimalistycznym 1:0, powiedział nawet, że to, co Francja pokazała po strzeleniu gola, czyli ludzkie zasieki wokół własnego pola karnego – mając w perspektywie wciąż ponad pół godziny meczu – to był klasyczny antyfutbol. I powinien być karalny.

Ledwie więc mundial się skończył, ruszyła lawina utyskiwań na to, że w porównaniu z klubowym futbolem ten w wydaniu narodowym blednie coraz bardziej, że gwiazdy są przemęczone, że nie sposób uświadczyć żadnych taktycznych nowinek, że im dłużej turniej trwa, tym bardziej ta dawka antyfutbolu staje się ciężkostrawna.

Ten refren zarzutów śpiewany był już przed mistrzostwami. Można więc powiedzieć, że mundial nie obnażył żadnej zapaści piłki narodowej, bo ona od dawna, zamiast eksponowaniem zalet, staje się przede wszystkim maskowaniem wad. Na ogół wynikających ze słabości potencjału ludzkiego znajdującego się w dyspozycji selekcjonerów – czy to z powodu braków typowo piłkarskich, czy też faktycznie zmęczenia rozdmuchanym do granic możliwości sezonem klubowym. Liczby finału to nie tylko 4:2 dla Francji, ale też 71. Tyle spotkań zagrał w tym sezonie chorwacki pomocnik Ivan Rakitić. Jeśli więc wziąć pod uwagę, że piłkarz wyciśnięty jak cytryna jest o tej porze roku normą, to naprawdę narzekanie na poziom tych mistrzostw zakrawa na malkontenctwo.

Swoją drogą ciekawe, jak na wrażenia artystyczne wpłynie ulokowanie kolejnego mundialu w Katarze na przełomie listopada i grudnia, czyli w okresie, gdy piłkarze mają w nogach niespełna pół sezonu, a nie cały?

Z punktu widzenia reklamy dla futbolu byłoby więc o wiele lepiej, gdyby francuski minimalizm został ukarany, gdyby poszła w świat wiadomość, że premiowany jest polot i odwaga w parciu do przodu, taki wewnętrzny drive, od którego aż kipieli Chorwaci i Belgowie.

Polityka 29.2018 (3169) z dnia 17.07.2018; Komentarze; s. 8
Oryginalny tytuł tekstu: "Chorwacja Brazylią Europy"
Reklama