Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Na czym zna się wicepremier

Premier Gliński, jeszcze jako profesor socjologii, zajmował się społeczeństwem obywatelskim. Wiele mądrych i cennych rzeczy o nim mówi.
Ileż mniej profesor Gliński szkód by narobił, gdyby zajął się na przykład pszczelarstwem.Alamy Stock Photo/BEW Ileż mniej profesor Gliński szkód by narobił, gdyby zajął się na przykład pszczelarstwem.

Przyjęło się ostatnimi czasy w Rzeczpospolitej, że obywatele najchętniej zajmują się albo tym, co do nich nie należy, albo tym, o czym nie mają większego pojęcia, a najczęściej jednym i drugim.

Kościół, Matka nasza, bąknąwszy coś tam nieśmiało, zamiótł pod dywan problem uchodźców i miłowania bliźniego swego jak siebie samego. Do kąta poszły kwestie ekumenizmu, wyzysku ubogich czy praw kobiet. Z upodobaniem grzebią się za to księża w sprawach związanych z aborcją, seksem przed i poza małżeństwem, czy też ginekologią maryjną, czyli wszystkim tym, co teoretycznie nie powinno być im bliżej znane. A jak już są, to w ukryciu, strachu przed biskupem, na chybcika, co trudno uznać za doświadczenia reprezentatywne i pogłębione, na podstawie których można pouczać najpotulniejszych nawet wiernych albo dzieci na katechezie.

Popularny piosenkarz zakłada partię polityczną, która nie jest partią, podobnie jak słoń nie jest ssakiem, bo ma trąbę. Nadawszy jej skromnie swoje imię (rzecz dosyć osobliwa – nawet maoiści czy gaulliści mieli oficjalnie inną nazwę), ściąga do niej raperów, związkowców o niezaspokojonych zachciankach, nadpobudliwych, którzy koniecznie chcieliby zostać trybunami ludowymi, ale gdzie indziej się nie załapali lub nie mieli mównicy, i na czele tego pospolitego ruszenia głosi prawdy objawione o ordynacji wyborczej czy systemie sądowniczym.

Powinowaty kosmonauty generała Hermaszewskiego (która to parantela jest jedynym, czym może się w życiu pochwalić), po zmienieniu wielu partii i większej jeszcze ilości poglądów dochrapał się rangi posła europejskiego. Nawet w czymś tam prezesował, zanim go nie wyrzucili za brak znajomości manier. W charakterze kosmopolity ma w domu szaliki wszystkich ważniejszych klubów futbolowych starego kontynentu.

Polityka 33.2018 (3173) z dnia 13.08.2018; Felietony; s. 96
Reklama