Kraj

Napoczęty czteropak

Zaczynamy cykl najważniejszych wyborów od 1989 r.

Wynik wyborów w sejmikach trudno przewidzieć. Brakuje publicznie dostępnych prognoz. Wynik wyborów w sejmikach trudno przewidzieć. Brakuje publicznie dostępnych prognoz. Mirosław Gryń / Polityka
Zbliżające się wybory samorządowe rozpoczynają cykl czterech elekcji, które ustalą polską politykę na lata. Te najbliższe powinny udzielić odpowiedzi na dwa kluczowe pytania. O kierunek dalszej ewolucji „dobrej zmiany”, a także o właściwy format opozycji przed decydującym starciem w przyszłym roku.
Patrykowi Jakiemu w kluczowym starciu w Warszawie nie udaje się w sondażach zbliżyć w drugiej turze do Rafała Trzaskowskiego.Adam Chełstowski/Forum Patrykowi Jakiemu w kluczowym starciu w Warszawie nie udaje się w sondażach zbliżyć w drugiej turze do Rafała Trzaskowskiego.

Kalendarz polityczny wyjątkowo sprzyja „dobrej zmianie”. Podarował PiS aż trzy lata bez wyborów. To szmat czasu, który rządzący wykorzystali na konsekwentną realizację radykalnego projektu władzy. Bez obaw o to, że weryfikacja wyborcza pomiesza im szyki i zakłóci plan działania.

Czas jest w polityce parametrem kluczowym. Z dzisiejszej perspektywy wielu działaniom PiS z początku kadencji zdążyły już rozmyć się kontury. Gdyby Kaczyński musiał kalkulować w tamtym czasie rychłe wybory, pewnie atak na Trybunał Konstytucyjny byłby łagodniejszy bądź rozwleczony w czasie.

Podobnie z przejmowaniem KRS i Sądu Najwyższego. Pierwsza faza operacji doprowadziła w ubiegłym roku do społecznego wstrząsu. Dobiegający teraz końca pełzający proces przejmowania instytucji sądowniczych nie wywołuje już większych emocji. Gwałt na trzeciej władzy uszedł więc PiS na sucho. Z tego punktu widzenia wybory samorządowe przychodzą o rok za późno.

Wypełniacze kadru

Etap instalowania „dobrej zmiany” dobiega więc końca. Teraz czeka nas rozpisany na dwa lata okres wyborczy. Co oznacza, że poza tryb kampanii nie uda się wyjść ani na moment. Nie rokuje to najlepiej w czasie eskalacji konfliktu o globalną dominację, wojen handlowych, przepowiadanej wielkiej recesji, dalszego pękania Unii Europejskiej. Jeśli polskiej polityce brakuje ostatnio realizmu, to teraz deficyt jeszcze bardziej da się we znaki.

W tym roku po raz pierwszy w takim stopniu wybory lokalne zostały wpisane w logikę wielkiej polityki. Jako sekwencyjny element szerszego procesu. Co oczywiście wynika z radykalizmu „dobrej zmiany”, która nie pozostawia wielkiego marginesu na negocjowanie drobnych kompromisów.

Samorządność – czyli obszar polityki pragmatycznej, stroniącej od ideologii, stosunkowo niepodatnej na propagandowe perswazje – stała się więc w tej kampanii zakładnikiem centralnego konfliktu.

Polityka 42.2018 (3182) z dnia 16.10.2018; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Napoczęty czteropak"
Reklama