Jeszcze tylko druga kura wyborów… Przepraszam, oczywiście tura. Kura mi się skojarzyła ze Stadionem Narodowym, gdzie parę dni temu odbywało się I Forum Wsparcia Polskiego Biznesu za Granicą. Nieoczekiwanie obrady zaszczyciła performerka przebrana za polską patriotyczną kurę – nioskę mam nadzieję. Na głowę włożyła pióropusz utkany kwiatami i motylami z naszych pól, jej pierś zdobiło tekturowe biało-czerwone serce z napisem „Polska”, a na spódnicy skrzydła rozwinął orzeł biały. Na wszelki wypadek, gdyby ktoś się nie zorientował, o co chodzi, kura dzierżyła jeszcze w ręce flagę narodową. Niech naszemu rządowi same złote jaja zniesie na stulecie.
Wspominam o tym, bo partia rządząca szykuje nam uroczyste obchody Święta Niepodległości. Zaczną się już 10 listopada, w 103. miesięcznicę, odsłonięciem pomnika Lecha Kaczyńskiego. Ojca naszej współczesnej niepodległości, jak był łaskaw powiedzieć Jacek Sasin. Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, a nawet pewność, że ojcem naszej współczesnej niepodległości jest, był i będzie Lech Wałęsa. Wie o tym zresztą cały świat. Prezydent Kaczyński też to wiedział.
Jestem ciekaw, czy podczas uroczystości byli polscy prezydenci i premierzy usiądą obok Andrzeja Dudy. To trudna decyzja świętować z facetem, który zawodowo łamie konstytucję. Jedno jest pewne: 11 listopada będzie pochód i wezmą w nim udział narodowcy spod wiadomego znaku. I tu na pewno pojawią się zagraniczni goście z całej Europy. Ojciec Rydzyk, najwspanialsza kielnia nasza, „niesamowicie się buduje”, gdy myśli o tej „pięknej młodzieży i ich katolickiej oraz patriotycznej postawie”. Jak to miło się złożyło, że europarlamentarzyści PiS parę dni temu głosowali przeciwko rezolucji zakazującej działalności grup neofaszystowskich w UE.