Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Odwrót i powrót

W jakiej roli wróci Tusk

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk na konferencji w Dublinie, 8 marca 2018. Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk na konferencji w Dublinie, 8 marca 2018. Clodagh Kilcoyne/Reuters / Forum
Nie ma niepodległości bez praworządności. To hasło, pod którym Donald Tusk powraca do polskiej polityki, oferując antypisowskiej opozycji nowy język. I jak za dawnych czasów budzi aplauz u zwolenników oraz stawia na baczność przeciwników. Jaka rola jest mu pisana?
Jak było do przewidzenia, aktywność Tuska wywołała prawicową reakcję. Prorządowe tygodniki zgodnie poświęciły byłemu premierowi swoje okładki. Jak było do przewidzenia, aktywność Tuska wywołała prawicową reakcję. Prorządowe tygodniki zgodnie poświęciły byłemu premierowi swoje okładki.

Niektórzy wciąż mają do niego żal, że zbyt łatwo uległ pokusie ucieczki z tonącego pokładu rządzącej Platformy Obywatelskiej w 2014 r. Uważają, że przyczynił się do zwycięstwa PiS rok później. Sam Donald Tusk w niedawnym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” odrzucał takie spekulacje. Stwierdził, że pakując się do Brukseli, już wyczuwał nadchodzącą zmianę nastrojów: „Wiedziałem, że nie jestem wartością dodaną w przyszłych wyborach w Polsce. Byłem symbolem przemęczenia Platformą”.

To prawda. W tamtym czasie Tusk od dawna nie był już czarującym wodzirejem opinii publicznej. Jego oblicze stawało się zacięte, rysy tężały, przemawiając, popadał w monotonię. Dekadę wcześniej wyczerpanie władzą podobnie odbijało się na fizjonomii Leszka Millera. Tamten upadający premier faktycznie już nie miał siły walczyć, a finisz kadencji okazał się najbardziej upokarzającym epizodem w politycznym życiu przywódcy SLD. Może więc dobrze, że „uciekający” Tusk oszczędził sobie i swoim zwolennikom podobnie smętnego widowiska? W końcu odchodził w glorii najwyżej wyniesionego polskiego polityka. Mit zwycięzcy został ocalony.

I dziś procentuje. Bo stopniowo powracający do polskiego życia publicznego Donald Tusk znów ekscytuje swoich zwolenników. Widać to było wyraźnie podczas niedawnych Igrzysk Wolności w Łodzi. Po tym, jak emocje pęczniały w oczekiwaniu na spóźniającego się (z pewnością nieprzypadkowo) szefa Rady Europejskiej. I jak następnie rozładowywał napięcie swoim wystąpieniem, godzącym patos z ironią, przestrogę z nadzieją, odpowiedzialność męża stanu z brutalnością twardego polemisty. Reakcja audytorium? Chyba nawet w czasach dawnej świetności Tusk nie wywoływał takiego entuzjazmu. Choć może po prostu było to pochodną stopnia znękania zgromadzonych w Łodzi patriotów III RP po trzech latach „dobrej zmiany”.

Polityka 48.2018 (3188) z dnia 27.11.2018; Polityka; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Odwrót i powrót"
Reklama