Po aresztowaniu podejrzewanych o szpiegowską współpracę dyrektora z warszawskiego oddziału Huawei Weijinga W. i byłego oficera ABW Piotra D. wyszły na jaw bliskie relacje chińskiego giganta telekomunikacyjnego – który, według służby wielu krajów, używany jest do działań wywiadowczych – z polskimi instytucjami państwowymi, szczególnie wojskowymi. Prawdopodobnie to Amerykanie, których służby od dłuższego czasu tropią związki chińskich firm technologicznych z wywiadem, „wystawili” Polakom potencjalnych szpiegów. Tajemnicą pozostanie pewnie, dlaczego sprawę przejęła ABW, a nie Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
Wychodzące na jaw relacje między podejrzewanymi o szpiegostwo dyrektorem z Huawei a Piotrem D. prowadzą m.in. do Wojskowej Akademii Technicznej – uczelni nadzorowanej przez MON. Tam w Instytucie Systemów Informatycznych Wydziału Cybernetyki od kilku lat pracował Piotr D. Zajmował się kryptologią i cyberbezpieczeństwem. Karierę w instytucjach publicznych zaczął robić za pierwszych rządów PiS, gdy trafił na stanowisko dyrektorskie w MSWiA. Doszedł do stanowiska wiceszefa departamentu bezpieczeństwa informatycznego (już za rządów PO) i doradcy szefa ABW. W 2011 r. został odwołany. Łączono to z tzw. infoaferą, której głównym bohaterem został m.in. jego bliski znajomy z MSWiA. Ale mimo to D. pozostał w strukturach ABW, choć na bocznym torze – trafił do Zespołu Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego i do Urzędu Komunikacji Elektronicznej, gdzie w 2014 r. objął stanowisko dyrektorskie. Cały czas pracując w WAT, miał nawet doradzać Kancelarii Premiera za rządów Beaty Szydło.
Częstym gościem uczelni i samego Piotra D. był Weijing W. Sądząc z tego, co można wyczytać na stronie internetowej uczelni, a co ujawnił i opisał serwis osluzbach.