„Polityka” prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Dziki i Simona

Dziś Polska to znów folwark rządzących – niedawno wycinka Puszczy Białowieskiej, teraz pomysły na odstrzał dzików.

Przed nami zdjęcie roześmianej kobiety. Leży na podłodze, na jej głowie siedzi sowa. Obok wielkie łoże, jednak na wzorzystej kapie nie ma miejsca, bo rozkłada się na niej wielki pies, a obok niego locha o wdzięcznym imieniu Żabka. Drzemią i ani myślą się ruszyć. W kadrze nie zmieścili się pozostali mieszkańcy domu: kruk Korasek, który kradł świecidełka i atakował rowerzystów, a także psy, koty, pawie, dzikie ptactwo, lisica, łania, oślica oraz rysica Agatka.

Przez 30 lat życia w Dziedzince, domku w środku Puszczy Białowieskiej, uzbierało się nieoficjalne zoo. Jego roześmianą właścicielką była Simona Kossak – czarownica i obrończyni przyrody. Skrzyżowanie Jane Goodall, Doroty Sumińskiej, zielarki Marii Treben.

Simona – naukowczyni i obrończyni tego, co dzikie, była bratanicą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej i Magdaleny Samozwaniec, córką Jerzego, wnuczką Wojciecha, prawnuczką Juliusza – trzech malarzy opiewających polski krajobraz. Wychowana w Krakowie, w dyscyplinie arystokratycznej kindersztuby, poszła swoją drogą – zapuściła korzenie w Puszczy, która stała się dla niej mitycznym światem niczym z książki Henry’ego Davida Thoreau. Jej „życie w lesie” nie było tylko elementem ucieczki od cywilizacji, to był świadomy wybór na lata. Simona mieszkała w Puszczy, a jednocześnie była profesorką na uczelni, publikowała niezliczone artykuły naukowe, prowadziła pogadanki w radiu. O naturze, dla natury.

Wywołujemy ducha Simony Kossak, bo brakuje jej mocnego głosu. Wielokrotnie sprzeciwiała się zabijaniu zwierząt dla rozrywki i traktowaniu „ziemi ojczystej” jako prywatnego przedsiębiorstwa, gdzie każdy może sprzedać, co mu się podoba. Marnotrawienie tego, czym powinniśmy się opiekować, było dla niej dowodem na brak szacunku wobec przyrody.

Polityka 4.2019 (3195) z dnia 22.01.2019; Felietony; s. 94
Reklama