Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Lwy oświecenia i matematołki

Zarówno matematyki, jak i przedmiotów ścisłych może w jakiejś mierze uczyć się i nauczyć tylko niewielki odsetek utalentowanej w tym kierunku populacji.

I znów ryknęły ścisłe lwy, bo znowu ktoś chce obniżyć rangę matematyki w szkołach. Tym razem nie byle kto, lecz sama Najwyższa Izba Kontroli, która zbadała efekty nauczania tego przedmiotu i stwierdziła to, co wszyscy wiedzą i tak, bez żadnych badań: że efekty te są mizerne. Co więcej, NIK zaleca, by zrezygnować z obowiązkowej matury z matematyki, wskazując na brak korelacji między kompetencjami pracowników w wysoko uprzemysłowionych krajach a powszechnym i masywnym nauczaniem matematyki.

Jestem wielkim fanem nauczania matematyki w szkołach! Chciałbym nawet, żeby nauczano jej więcej niż filozofii, propedeutyki prawa, wiedzy o technologiach, elementów medycyny. Jednak powiedzieć, że prawa czy propedeutyki medycznej uczy się sto razy mniej niż matematyki, to skłamać. Środki zużywane na nauczanie matematyki, liczba lekcji i koszty ich organizacji, są wprost tragicznie nieproporcjonalne do osiąganych efektów, pozostając jednocześnie w groteskowym stosunku do skali nauczania innych, równie potrzebnych rzeczy, jak wspomniana filozofia czy prawo. Gdyby dziecko miało godzinę matematyki tygodniowo, godzinę filozofii, godzinę nauki o życiu współczesnym albo coś w tym guście, nie powiedziałbym słowa. Lecz przerośnięte mitomańskie ego pradawnych wyznawców powszechnej matematyzacji ludów świata sprawiło, że lekcje matematyki w naszych szkołach nadal, jeszcze po stu latach, pochłaniają tyle środków i czasu, że na inne ważne przedmioty w ogóle nie ma już miejsca. A przecież raz zdobytych pozycji matematyczne (i fizyczne) lwy nie oddadzą nigdy! Ani godziny! Czyż nie?

Wiele jest nonsensów w organizacji szkolnictwa, a zwłaszcza w programach szkolnych, które nijak się mają do tego, co wiedzą ludzie wykształceni, nie mówiąc już o tym, żeby dały się one skutecznie przetworzyć w jakąś utrwaloną wiedzę absolwentów bądź (na Boga, nigdy!

Polityka 10.2019 (3201) z dnia 05.03.2019; Felietony; s. 88
Reklama