Kraj

Julia i przyjaciele

W tym, że Kaczyński, Przyłębska i Morawiecki wzorują się (być może nieświadomie) na gabinecie kuchennym Gołdy Meir, nie ma nic zaskakującego.

Bez względu na wynik wyborów wyrazy uznania i podziwu należą się niezależnym mediom, w tym „Gazecie Wyborczej”, TVN i braciom Sekielskim. Bez nich wynik wyborów byłby trochę inny. Od unijnej szmaty i srebrnych interesów, po szmat ziemi (15 ha) kupionej od Kościoła przez premiera Morawieckiego – „Gazeta” nie ustawała w odsłanianiu prawdy, dlatego ma tylu wrogów.

Jednym z ostatnich odkryć „Gazety” jest dyskretny klub towarzysko-polityczny Julia i Przyjaciele, położony w samym centrum Warszawy. Lokalizacja wymarzona, dwa kroki od Belwederu, Ministerstwa Obrony i od Kancelarii Premiera, o barani skok od Trybunału Konstytucyjnego, za to daleko od Czerskiej. Design i stylizacja zapewniają ciepłą, przytulną atmosferę, którą roztacza gospodyni lokalu mgr Julia Przyłębska. Gospodarz lokalu przebywa dużo poza domem, co przyczynia się do niekrępującej atmosfery, jaką potrafi stworzyć tylko kobieta.

W mieszkaniu Julii Przyłębskiej na Szucha prezes Trybunału Konstytucyjnego spotyka niektóre z najważniejszych osób z obozu władzy, na czele z jego prawdziwym władcą – prezesem Kaczyńskim i przybocznym premierem Morawieckim. Media prorządowe usiłują nam wmówić, że są to spotkania apolityczne, niemające nic wspólnego z działalnością gospodyni ani gości, mowa jest głównie o Myszce Miki i o kotach. Kto chce – niech wierzy. Kaczyński przyznał niedawno, że lubi bywać u pani Przyłębskiej i nie powiedział, że prywatne kontakty szefa partii rządzącej z szefową najwyższego Trybunału są niestosowne. Jednocześnie prawicowe media co pewien czas międlą jedną i tę samą sensację, że kiedyś prezes Rzepliński współpracował przy pisaniu jakiejś ustawy z Platformą. Kiedy prezes PiS regularnie bywa u prezes Trybunału, to jest cacy, kiedy inny prezes Trybunału spotkał się z politykami PO – to jest be.

Polityka 22.2019 (3212) z dnia 28.05.2019; Felietony; s. 94
Reklama