Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kareta odjechała

Balcerowicz i Sachs uważali, że mają szansę jedną na sto lat. Byli pionierami, szli w nieznane.

„Lewicę racz nam zwrócić, Panie!” – modli się Rafał Woś w swojej nowej książce. Ciągle jeszcze młody (przynajmniej dla mnie) publicysta należy do tych dziennikarzy, którzy po ukończeniu studiów nie przestali się uczyć ani myśleć na własne ryzyko. Jego książki pełne są odniesień do literatury ekonomicznej. Co prawda ta jest o lewicy, ale jeśli kogoś ten temat nie pasjonuje, to warto przeczytać ją jako przewodnik po anglosaskiej myśli ekonomicznej. „Tyz piknie”, jak mawiają górale.

Oczywiście zamiar autora jest bardziej ambitny. Poddaje on (nie pierwszy) surowej ocenie demokrację liberalną, krytycznie recenzuje transformację w Polsce (nie oszczędzając Michnika i „Gazety”), analizuje źródła renesansu populizmów i na koniec szkicuje – raczej pobieżnie – swój pomysł na lewicę.

Woś przedstawia wyważoną ocenę PRL. „Mimo wszystkich niezaprzeczalnych wad [monopol władzy partii komunistycznej, niewydolność gospodarcza – Pass.] komuna miała wielkie i niepodważalne osiągnięcia” – pisze. „Wymusiła przemiany ekonomiczne oraz społeczne, które same z siebie by nad Wisłą po prostu nie zaszły. Bez nich pozostałaby tym, czym była przez kilkaset lat: krajem biednym, ekonomicznie zacofanym, zbudowanym na ostrych klasowych podziałach i wyzysku”. Ekonomista Banku Światowego Marcin Piątkowski dowodzi, że bez fundamentalnych przemian zaprowadzonych przez komunistów nie byłoby mowy o wielkim cywilizacyjnym skoku polskiej gospodarki po 1989 r. Niezadowolenie było masowe, braki dotkliwe, ale wprowadzono powszechną skolaryzację, system opieki zdrowotnej, wzrosła liczba inżynierów, odsetek zatrudnionych w rolnictwie znacznie spadł, „poprawa materialnego poziomu codziennej egzystencji szerokich mas społecznych była niesamowita”.

Polityka 23.2019 (3213) z dnia 04.06.2019; Felietony; s. 95
Reklama