Miły donos w „Do Rzeczy”: „Teraz Kaczyński wrócił do życia towarzyskiego. Około godz. 20–21 wychodzi z biura i to jest ten czas, kiedy spotyka się z politykami, ze znajomymi lub udziela się towarzysko. Wraca ok. 1–2 w nocy do domu – opowiada jeden z naszych rozmówców. (…) Według naszych źródeł dobre i częste relacje Jarosław Kaczyński ma mieć z prezesem TVP Jackiem Kurskim. Lider PiS ma w nocy oglądać powtórki programów publicystycznych. – Rozmawiają po nocach, najczęściej telefonicznie. Chyba że czasem jest jakaś megapilna sprawa, wtedy Jacek jeździ”. Ludzki pan.
Nawet Jan Rokita nie zdzierżył w kwestii stanowienia prawa przez PiS, a tygodnik „Sieci” udzielił łamów na krytykę: „Warto spojrzeć prawdzie w oczy. Orzekając, iż zmiana ponad stu przepisów kodeksu [karnego] nie jest w ogóle zmianą kodeksu, Kuchciński ośmieszył się jako marszałek Sejmu. PiS zaś, uchwalając następnie w ciągu 48 godzin praktycznie nowy kodeks, z pogwałceniem procedur, sprawiło sobie kilka potencjalnych kłopotów na przyszłość. (…) rozstrzygnięcie Kuchcińskiego i to, co się po nim wydarzyło w Sejmie z Kodeksem karnym, stanie się już rychło jednym z koronnych argumentów w polsko-unijnym sporze o praworządność”.
Szef „Przeglądu” Jerzy Domański pisze otwartym tekstem: „Premierami bywali w Polsce ludzie, którzy do tej funkcji nie dorastali. Ale nawet oni nie mieli na koncie tylu kłamstw, co Morawiecki. I nie wygłosili tylu żenujących głupot. Na czele z tą, że w latach 1944–1989 nie było państwa polskiego. Morawiecki kłamał, że jako szef banku nie dawał kredytów we frankach szwajcarskich. Kłamie też w sprawie 15-hektarowej działki kupionej od kardynała Gulbinowicza za 700 tys.