Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Wyrok za lot

Wyrok za lot do Smoleńska

Były Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasz Arabski. Były Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Tomasz Arabski. Marcin Obara / PAP
„Ten lot w ogóle nie powinien się odbyć” – stwierdził dobitnie sędzia Hubert Gąsior, ogłaszając 13 czerwca wyrok w procesie Tomasza Arabskiego, w latach 2007–13 szefa kancelarii premiera Donalda Tuska, i podległych mu urzędników.

Chodzi o organizację lotu prezydenta do Smoleńska 10 kwietnia 2010 r. Sędzia zaraz też dodał: „Zawinili wszyscy: Kancelaria Prezydenta, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, a także dowództwo wojskowego 36. Pułku Lotnictwa Transportowego. Te trzy instytucje miały obowiązek dopilnować, aby nie doszło do lądowania samolotu z Prezydentem Rzeczypospolitej gdziekolwiek, a tylko na czynnym lotnisku, bo to kwestia bezpieczeństwa. Gdyby choć jedna z nich zastosowała się do instrukcji HEAD, to ten lot by się nie odbył, bo nie miałby prawa” – podkreślał.

Bo – wbrew instrukcji HEAD o zasadach organizacji i bezpieczeństwa lotów najważniejszych osób w państwie, która nakazuje korzystanie tylko z lotnisk czynnych – to w Smoleńsku było nieczynne. Jak punktował sędzia: było zamknięte, w stanie likwidacji, zabrano z niego już sprzęt do utrzymywania pasa startowego, cysterny z paliwem, nie było kontrolerów, nie było więc nawet możliwości wcześniejszego wejścia na lotnisko grupy przygotowawczej na rekonesans, na który zresztą strona rosyjska nie wyraziła zgody. A na koniec jeszcze – wyliczał sędzia – piloci dostali mało czytelne ksero z topografią lotniska w Smoleńsku (bez podania jego wysokości geograficznej i ukształtowania terenu).

„O tym, co to za lotnisko, że wojskowe, że niedziałające, wiedzieli wszyscy, z dowództwem 36. Pułku na czele, a nawet goście czekający w Katyniu na Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego” – mówił sędzia Gąsior. Z akt sprawy wynika, że pracownicy Kancelarii Prezydenta wymieniali się informacjami, że trzeba sprawdzić status lotniska w Smoleńsku, bo „chodzą plotki, że lotnisko nie działa”. „A mimo to nikt tego lotu nie zatrzymał” – stwierdził sędzia. Z analizy przepisów, której dokonał sąd, wynika, że obowiązek wskazania konkretnego lotniska do lądowania spoczywał na Kancelarii Prezydenta.

Polityka 25.2019 (3215) z dnia 17.06.2019; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 9
Oryginalny tytuł tekstu: "Wyrok za lot"
Reklama