Popularny klaps, mimo że mocno osadzony w polskiej kulturze, nie ma obecnie dobrej prasy, co zdaniem rzecznika praw dziecka Mikołaja Pawlaka jest nie do końca sprawiedliwe. O tym, że klapsy mają sens, najlepiej świadczy przypadek samego Pawlaka, który przyznaje, że jako dziecko dostawał od ojca „po tyłku”, dzięki czemu dzisiaj wszyscy widzimy, co z niego wyrosło. Można się oczywiście zastanawiać, czy Pawlak w dzieciństwie nie otrzymał za mało klapsów i czy gdyby dostał więcej, nie byłby jeszcze lepszym człowiekiem i rzecznikiem praw dziecka, niż jest obecnie. W każdym razie fakt, że jako dziecko polewał brata denaturatem, żeby go podpalić, a mimo to zdołał ukończyć studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i zostać wysokim urzędnikiem państwowym, świadczy o tym, że klapsy każdego wyprowadzą na ludzi, trzeba tylko wiedzieć, jak je dawać.
Oto kilka rad, jak dać porządnego klapsa. Po pierwsze, zgadzam się z rzecznikiem Pawlakiem, że ojcowski klaps nie może zostawiać śladów na dziecku, bo jak ślady są, to mamy do czynienia nie z klapsem, tylko z biciem dziecka. Z tego powodu niewskazane jest dawanie dziecku klapsa w twarz czy w głowę. Jeśli ze względu na trudny charakter dziecka klaps jest dawany pasem, kijem lub innym przedmiotem, najlepiej robić to przez poduszkę lub koc, żeby nie zakłócać spokoju sąsiadom.
Czy powinniśmy dawać dziecku klapsy po wypiciu alkoholu? Moim zdaniem nie, bo może nam niebezpiecznie skoczyć ciśnienie, dlatego lepiej trochę odczekać, chyba że dziecko swoim zachowaniem nie pozostawia nam wyboru. W takim wypadku musimy jednak uważać, żeby klaps nie był za mocny, bo jak przesadzimy, może nas rozboleć ręka.
Wielu ojców pyta, czy muszą się ograniczać do dawania klapsów swoim dzieciom, czy też mogą dawać klapsy również dzieciom sąsiadów.