Czy trzeba tłumaczyć, dlaczego premier Morawiecki woli żur od belgijskich frytek i Timmermansa?
Koncert się odbył w Katowicach. Genialny. Wykonawcy, już wcześniej znani z licznych osiągnięć, bez trudu przeszli samych siebie. Publiczność też. Były burze braw i kaskady śmiechu, a gawędy o biało-czerwonym kapturku tak urzekające, że niech się bracia Grimm (Niemcy zresztą) spalą ze wstydu.
Wiarygodność niesie nas na skrzydłach – rozpływał się nad sobą i swoim rządem Mateusz, mistrz tragifarsy. Chyba na skrzydłach nielotów. Strusie na przykład już u nas są. Aha, i bursztyn. Premier go odkrył, zdziwiony i zachwycony, kiedy zaczął wyrzynać las na Mierzei Wiślanej.
Polityka
28.2019
(3218) z dnia 09.07.2019;
Felietony;
s. 97