W poprzednim numerze nie zdążyliśmy poświęcić więcej miejsca „wydarzeniom białostockim”; nasze komentarze i relacje zamieszczaliśmy na bieżąco w wydaniach cyfrowych, bo jednak zdarzyło się coś poważnego. Niby podobne sceny widywano już w poprzednich latach, ale nie na tę skalę. Na uczestników marszu równości czekało cztery czy pięć tysięcy kontrmanifestantów, a raczej – biorąc pod uwagę niebywały poziom agresji fizycznej i werbalnej – napastników. Na s. 18 publikujemy zbiorowe zdjęcie tych młodych ludzi.