Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Niewysłany list

Środowiska wrogie Kościołowi nieustannie zarzucają duszpasterzom, że nie reagują na niechrześcijańskie zachowania polityków PiS, którzy za nic mają ewangelię i nakaz miłowania nieprzyjaciół. Nie znają chyba jednak opracowanego w marcu tego roku listu Konferencji Episkopatu „O ład społeczny dla wspólnego dobra”.

Oto na samym wstępie autorzy stwierdzają, że „Kościołowi nie chodzi o zdobycie przywilejów czy o opowiadanie się za którąś ze stron”. To bardzo ważna deklaracja, bo do tej pory wiele osób (ze wstydem przyznaję, że i ja) było przekonanych, że właśnie o to chodzi. Teraz możemy być spokojniejsi, bo choć pojawiają się przecież jakieś przywileje i stronniczość w działaniach Kościoła, to dzieje się tak nie dlatego, że Kościołowi o to chodzi, lecz dlatego, że przynoszone jest niejako z zewnątrz i Kościołowi narzucane.

Zresztą jeśli chodzi o zarzut stronniczości, polegającej na mniej czy bardziej zakamuflowanym popieraniu PiS, to w ogóle nie ma o czym mówić, gdyż list dowodzi, że w rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Wiem, co mówię, proszę Szanownych Czytelników, oto dowody.

W rozdziale „Refleksja nad językiem” czytamy, że nie należy formułować „ocen poszczególnych osób czy środowisk [w sposób] krzywdzący czy wręcz uwłaczający ich godności”. Dla niepoznaki nie ma tu żadnego nazwiska, ale przecież jest jasne, że biskupom chodziło o Jarosława Kaczyńskiego z jego „zdradzieckimi mordami”, „kanaliami” i „drugim sortem”. Można by oczywiście tę odważną krytykę uznać za przypadkowe skojarzenie, gdyby nie liczne dalsze fragmenty listu. W następnym zdaniu znajdujemy bowiem następujące stwierdzenie: „Miarą szacunku jest także ograniczenie uproszczeń, które fałszują rzeczywistość”. Nie mam wątpliwości, że biskupi potępiają tu Beatę Szydło, pod egidą której jako premierki rozpętano fałszującą rzeczywistość kampanię billboardową przeciwko sędziom. Surowej krytyki ze strony hierarchów nie uniknął także szef pisowskiej telewizji Jacek Kurski. Oburzeni jego postępowaniem członkowie Episkopatu poświęcili mu znaczniejszy fragment, który w całości zacytuję: „Odpowiedzialność za język debaty publicznej ponoszą zwłaszcza środki społecznego przekazu.

Polityka 32.2019 (3222) z dnia 06.08.2019; Komentarze; s. 8
Reklama