Kraj

Samowładza

Nie mamy niezależnej prokuratury ani niezależnego UODO. Mamy za to niezależne sądy, które wbrew woli władzy orzekły o ujawnieniu list. Nie mamy niezależnej prokuratury ani niezależnego UODO. Mamy za to niezależne sądy, które wbrew woli władzy orzekły o ujawnieniu list. Kiki1196 / Wikipedia
Rządzący po raz kolejny uznali się za władnych do kontrolowania legalności prawomocnych wyroków sądowych.

Pierwsza była premier Szydło, która wyznaczała, które wyroki Trybunału Konstytucyjnego obowiązują. Potem prezydent Duda stwierdził, że nie wiążą go wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego i zaprzysiągł do Sądu Najwyższego osoby, których nominacje wstrzymał NSA. Teraz zaś Jan Nowak, jeden z członków założycieli PiS, mianowany prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych, poczuł się kompetentny do zbadania legalności wyroku NSA, nakazującego Kancelarii Sejmu udostępnienie listy poparcia dla kandydatów na sędziowskie miejsca w neoKRS.

Sądy administracyjne – najpierw Wojewódzki, potem Naczelny – zbadały sprawę zarówno pod kątem tego, czy listy są informacją publiczną, jak i ochrony danych osobowych. I to zarówno polskich przepisów, jak i unijnego RODO. Nakazały ujawnienie list, co władzy PiS jest wyjątkowo nie w smak. Prawdopodobnie dlatego, że kandydaci nawzajem udzielali sobie poparcia, a do podpisywania resort sprawiedliwości zagonił delegowanych do ministerstwa sędziów. Można przypuszczać, że podpisy się powtarzają oraz że listy poparcia podpisywały osoby nieuprawnione.

Nagle też jak Filip z konopi wyskoczył wybrany do neoKRS sędzia Maciej Nawacki, notabene pisowski nominat na stanowisko prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie. Sędzia wyznał, że on sam jest na liście popierających i że… poparł samego siebie. Powstaje zatem poważna wątpliwość, czy sędzia miał wymagane 25 podpisów? Mało tego, jeśli inni kandydaci także sami sobie udzielili poparcia, ich wybór również staje pod znakiem zapytania. Dzięki posłusznej interwencji UODO cała ta sytuacja jeszcze bardziej kompromituje rządzących. PiS oskarżał sędziów, że „sami się wybierają” i obiecywał to zmienić. Trudno jednak o bardziej kłujący w oczy przypadek „samowybrania się”.

Polityka 32.2019 (3222) z dnia 06.08.2019; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 10
Reklama