Właśnie kończy się kolejny sezon nad Bałtykiem. Zapowiadało się, że katastrofa klimatyczna przynajmniej plażowiczom sprawi radość i nad Bałtykiem zostanie pobity kolejny rekord pod względem liczby turystów. Katastrofa owszem była, ale pogodowa. – Niestety początek lipca, który otwiera pik odwiedzin, w tym roku był zimny i deszczowy. Lało przez kilka dni z rzędu. W Polskę poszła fama, że nie ma pogody, więc nie wszystkie kwatery znalazły chętnych – mówi Tyberiusz Narkowicz, burmistrz Jastarni i Juraty.