Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Paszport „New Yorkera”

Niedawno Olgę Tokarczuk spotkało bardzo przyjemne wyróżnienie. Gdzie? W tygodniku „New Yorker”, który jest niezwykle ceniony przez inteligencję nie tylko amerykańską.

Gdyby wszystkie nagrody i wyróżnienia, jakie dostała Olga Tokarczuk, miały formę orderów i gdyby zechciała założyć je na sobie, toby wyglądała jak marszałek Żukow podczas defilady na placu Czerwonym. (Defilada to ulubiona zabawa tych, którzy ją przyjmują i oglądają, pozostali muszą ćwiczyć i czyścić buty). Nie wszyscy jednak wieszają na Tokarczuk ordery, a nawet wręcz przeciwnie. Minister kultury (!) i wicepremier itd. Piotr Gliński zamiast pękać z dumy, powiedział: „To dobrze, że Polka otrzymuje prestiżową nagrodę. Dobrze by było, żeby była rozsądną polską pisarką, która by zrozumiała polskie społeczeństwo i polską wspólnotę”. Przeczytajcie to jeszcze raz. Żeby Tokarczuk „zrozumiała polskie społeczeństwo…”, czyli na razie polskiej wspólnoty nie rozumie. W dwóch zdaniach Gliński zdołał trzykrotnie wcisnąć Polskę i wbić szpilę naszej największej współczesnej pisarce. To cały minister kultury, ale to także cały PiS. Elżbieta Witek, pierwsza dama tej partii, obejmując stanowisko marszałka Sejmu, w ramach ocieplenia przedwyborczego powiedziała, że jej nie może obrazić ktoś, kogo nie respektuje, z czyim zdaniem się nie liczy (w domyśle – opozycja). Eleganckie wejście, udany debiut.

Wracając do Olgi Tokarczuk, to warto ministrowi uzmysłowić, że czytelnicy polscy obdarzają ją wielkim zaufaniem – wystarczy zbadać jej popularność i akceptację, z jaką się spotyka. Dwie nagrody Nike (sześć nominacji), Międzynarodowa Nagroda Bookera 2018 i nominacja, czyli dostanie się do ścisłego finału w tym roku, nagroda roku za najlepszą książkę wydaną w języku francuskim, Paszport POLITYKI zdobyty za 1996 r., nagrodę Fundacji Kościelskich (1997), miasta Sztokholmu i wiele, wiele innych. Gdyby ten rząd miał w głowie więcej oleju (choćby rzepakowego) i kultury (choćby minister), toby wyszedł na lotnisko z większym bukietem niż wtedy, kiedy witali Beatę Szydło po triumfalnym zwycięstwie 1:27.

Polityka 34.2019 (3224) z dnia 20.08.2019; Felietony; s. 88
Reklama