Kraj

Superminister

Wszystkie twarze Mariusza Kamińskiego

Ułaskawienie było mykiem, aby Kamiński mógł objąć wymarzone stanowisko koordynatora ds. służb specjalnych. Ułaskawienie było mykiem, aby Kamiński mógł objąć wymarzone stanowisko koordynatora ds. służb specjalnych. Wojciech Stróżyk / Reporter
Mariusz Kamiński, kiedy odbierał z rąk Andrzeja Dudy powołanie na ministra spraw wewnętrznych i administracji, bez mrugnięcia okiem wypowiedział formułkę: „Tak mi dopomóż Bóg”.
Krzysztof Brejza swoją poselską dociekliwością napsuł krwi rządzącemu PiS.Mateusz Włodarczyk/Forum Krzysztof Brejza swoją poselską dociekliwością napsuł krwi rządzącemu PiS.

Ksiądz Kazimierz Sowa skomentował: „Wzruszają mnie ludzie niewierzący kończący swoje przysięgi słowami »tak mi dopomóż Bóg«. Czego się nie robi dla kariery i dobrego samopoczucia kolegów”. – A może się nawrócił?! – wyraził nadzieję inny ksiądz.

Nawrócenie w przypadku Kamińskiego jest możliwe. Mało kto pamięta, że w 1985 r. pikietował sklepy monopolowe z transparentem „Solidarni w trzeźwości”. Akcję organizowało Bractwo Otrzeźwienia działające przy kościele św. Stanisława Kostki. Miał wtedy 20 lat i być może wierzył, że tylko trzeźwość daje wolność. Wydaje się, że dzisiaj już w tej kwestii nie jest ortodoksyjny.

Teczki Kamińskiego

Kiedy w 1993 r. zakładał Ligę Republikańską, rozczarowany partiami politycznymi krytykował wszystkie od prawa do lewa, łącznie z Porozumieniem Centrum. Po latach dołączył do PiS, które kontynuuje dzieło PC. Liga robiła happeningi zabawne i mniej zabawne, np. kiedy sympatycy tej organizacji obrzucali jajkami prof. Jerzego Wiatra, wówczas ministra edukacji narodowej, i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego (w Paryżu). Kamiński przekonywał wtedy, że każdy ma prawo do wyrażania poglądów na swój sposób. Teraz jako szef resortu siłowego będzie nadzorował ściganie osób protestujących na ulicach – bo muszą panować porządek i bezpieczeństwo.

Od czasów licealnych deklaruje swój pryncypialny antykomunizm, każdy były członek PZPR to uwłaszczona nomenklatura, ale nie przeszkadza mu, że w jego własnej partii byli pezetpeerowcy są blisko ucha prezesa.

Mariusz Kamiński, kiedyś zaliczany do młodych niepokornych z głowami pełnymi ideałów, dzisiaj 54-latek, który potrafi dogadać się z każdym, aby osiągnąć cel. Na zewnątrz pryncypialny, a w gruncie rzeczy już ułożony do politycznej gry.

Polityka 35.2019 (3225) z dnia 27.08.2019; Polityka; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Superminister"
Reklama